34 stopnie, wilgotno, nadciąga burza. Ciemne chmury ciężko wiszą od wschodu, coraz bliżej słychać grzmoty. Kleo słania się ze zmęczenia lecz nie chce położyć się spać. Leoś chwilę spał, ale siostra go obudziła więc też jest jęczącą bułą.
Jedyny ratunek przyniosłaby im drzemka, a wiadomo, jak drzemka to tylko na spacerze.
Li pakuje ekipę do wózka, Kleo odmawia wejścia do wózka, ona będzie szła 'hama'.
- Heheka!
- Soku? Nie, mam dla ciebie wodę.
- Nie! Heheka!
- Yyyy... sukienka?
- Tak! Heheka. Dej mnie!
- Nie. Jest bardzo gorąco.
- Nie, zimno mi. Heheka.
- Nie musisz kłamać. Powiedz, że nie chcesz być goła.
- Mamo, goła jestem. Dej heheka mnie.
Li idzie do domu po sukienkę dla Kleo, pot kapie jej z czoła. Li zakłada Kleo sukienkę, Kleo zadowolona, Li spłonęła żywcem.
Kurtyna.
poniedziałek, 29 lipca 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz