poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Zizi and Me


Imp - Why is everyone pregnant?!
Ziz - I think it have something to do with YOLO consequences.

Imp - I'm a sexy vampire!
Ziz - I knoooow and I can't wait till sunset! I will light up some candles, just few, so I can differentiate between...
Imp - ...me and the pillows xD
Ziz - ehh... between colors.

Imp - My cup is sticky :(
Ziz - Do you want me to fix it with no solution?
Imp - Nah, I just whine.
Ziz - I whiskey.

6 Feb. After exam, cinema, waiting for the movie.
Imp - Let's pretend today is Valentines day and get it over with.
Ziz - Ok, Happy Valentines Day!
Imp - Yeah, Happy Valentines Day.
Ziz - Ok, we're done.
Imp - Not yet.
[Quick kiss]
Imp - Now we're done.
Ziz - We're such hipsters.

Imp - My wife!
Ziz - Yea, I remember how you proposed; via text and gave me a rubber ring from KFC that says you don't wanna die alone like a dog, did you?
Imp- Umm... Yeah that was probably one of your crazy nightmares!
I proposed with the Ring of Power, while we were flying on the dragon across a double rainbow toward the sunrise, through the wardrobe door, yelling spells and waving my magic wand to protect us from dementors and black magicians. We also had the Luggage carrying champagne, candles and strawberries
Ziz - Ops, don't remember that.
Imp - You know nothing, John Snow.


czwartek, 10 kwietnia 2014

czas czy jego brak


Czas ucieka mi między palcami. 
Chyba.
Niby ciągle jestem zajęta, a nic nie robię.  
Tak jakby.
Może jednak coś robię. 
Tylko co? 
Nie potrafię określić. 
Na razie.
Jakoś ostatnio mi dobrze. 
Dziwne.

by: Zizi

Terminy 2 z 3 egzaminów już sobie ustaliłam. Maj. Teraz tylko się nauczyć. Trzecia katedra stwierdziła, że oni nie mogą na razie wyznaczyć terminów, bo nie dostali listy z dziekanatu.  Ciekawe kiedy się zorientują, że tej listy nie ma i nie będzie. Ah, te ogarnięte sekretarki. Dużo sekretarek. Chyba czas pozawracać dupę profesorowi. Nie dość, że trafił mi się przeŚWIETNY, to jeszcze ta katedra. Dobrze, że chociaż z chirurgii mam spoko gościa. Poczucie humoru i prześmiewczo-zlewczy charakter to połowa sukcesu. (Ślinienie się na widok studentki już mniej niestety).

A tak btw to kocham chirurgów. Coś jak szewc, tylko bardziej na propsie (tak, nauczyłam się dziś nowego słowa).

Nożyczki w stopie nie są wcale fajne. Nawet jak pacjenta za bardzo nie ruszają. Nawet jak na wylot. Nawet jak nie boli. Szczególnie nie jak śmierdzi.

Z innej beczki:
Kupiłam rybki, żabki i nowe akwarium. 
Jak woda się odstanie, porządnie je urządzę i zarybię, to może wrzucę fotkę. 
Na razie takie cuś:

 by: me

Zwierzątka to coś jak przyjaciel, tylko lepsze.


Tak mi gra:

|Antonio Vivaldi - Wiosna



Zabawa w dzwonienie:
ja: Dwa połączenia nieodebrane.
ona: Dwa połączenia nieodebrane.
ja: Biiip, biiip, biiip... Oddzwonie później, nie mogę rozmawiać.
To be continued.

Jak to się fajnie mówi:
Coś się kończy, coś się zaczyna.
Niestety nie zawsze w tej kolejności.