sobota, 24 października 2015

niedosyt ambrozji


Dziś cały dzień był jakiś taki dziwny, wypełniony przemyśleniami. Znów nie wiem czego chcę, ale wiem, że chcę tego bardzo. Nie jest mi jakoś smutno, chociaż czuję w tym wszystkim element nostalgii. Powiedziałam wszystko co chciałam powiedzieć, nie do końca mówiąc, co chcę powiedzieć, bo j.w. nie wiem czego do końca chcę. 

Miłość chyba musi poczekać, aż będę na nią gotowa. Teraz chcę się wyszaleć, wybawić i ogarnąć.  Muszę odkryć czego chcę i czego potrzebuję. Nic na siłę. 

Kocham stylowe garniaki i łączącą się z nimi idealnie klasę. To jest para bez której nie potrafiłabym już żyć. Kocham gentlemanów. 

Jeśli raz skosztujemy ambrozji, miód już nigdy nie będzie wystarczająco słodki.

Znalazłam płytkę Sheeps On The Sky i słucham jej w kółko. Fajny masz głos.

czwartek, 22 października 2015

kolejny spacer


Uwielbiam spacery. Dzisiaj byłam na długim spacerze. Tym razem spacerowałam po własnej głowie zwiedzając wspomnienia i myśli. Scenerie zmieniały się jak obrazy w kalejdoskopie. Błyskały swiatła i kolory, szmerały strumyki, huczały wodospady i szumiało morze. Zieleń wiosny łączyłą się z paletą jesieni. Smaki lata z zapachami zimy. Atmosfera świąt i sielanka wakacji. To uczucie, gdy zanurzamy się po raz pierwszy w tafli czystej, niewzruszonej, chłodnej wody. Zatrzymany czas, gdy po podskoku zawisamy na ułamek sekundy w powietrzu zanim zaczniemy opadać. Uczucie prędkości we włosach, którą osiągamy przez zjazd z góry. Dźwięk muzyki w słuchawkach, gdy jedziemy na rowerze. Ulga, gdy ostre hamowanie kończy się spokojną ciszą. Dotyk kochanej przez nas osoby, po długim rozstaniu. Pocałunek po kłótni. Dziki sex, gdy 'nie można' i delikatna miłość o poranku. Błękitne niebo po burzy. Ptaki i nietoperze krążące nad drzewami. Falujące powietrze nad ogniskiem, jego żar bijący w twarz i rumiane policzki. Zimne palce po wejściu z mrozu do ciepłego domu. Cisza nocy i gwar dnia. Samotność i tłum. Fascynacja książką i zapatrzenie w film. Pobudzona wyobraźnia i satysfakcja z rozwiązania trudnego problemu. Uśmiech obdarowanej przez nas osoby i śmiech dziecka. Ulga, gdy nasze zamartwianie się o kogoś okazuje się być głupie. Ciepła herbata parująca nam w twarz. Posmak dobrej kawy utrzymujący się na języku. Rozłamanie Crème brûlée łyżeczką i wyżeranie piany z Cappuccino. Puszczanie baniek mydlanych w pełnym słońcu i kółeczek dymu w przyćmionym świetle żarówki. Gadanie o depresji i szczęściu z kimś kto rozumie. Powrót na 'stare śmieci'. Rozmyślanie o miłości i wszechświecie. Dyskutowanie o sprawach, o których nie powinno się dyskutować. Obmyślanie sensu życia i sensu sensu. Zakochiwanie się i poznawanie nowej osoby.

dziewczynka zamknięta


Przejrzałam dzisiaj jakieś stare notki i doszłam do wniosku, że miłość może i rzeczywiście nie istnieje, ale można się nauczyć ją wyobrażać i w nią uwierzyć. 


Jestem chora więc nie musiałam iść do pracy i miałam czas żeby malować. Jakoś na dniach postaram się wrzucić zdjęcia efektów mojej pracy. Na razie jedno. Teraz powiem tylko, że nic nie zostało zrobione zgodnie z planem, bo w trakcie okazało się, że da się lepiej! :D Pokazałam zdjęcia paru osobom i dostałam zamówienie, na razie na dwa obrazy. Takie zamówienie za pieniądze! Z jednej strony jaram się, że ktoś chce kupić coś co ja zrobiłam, a z drugiej sprzedawać własne dzieci to jest takie... niemoralne.





| Dziewczyna zamknięta 



I takie coś, co zrobiłam bawiąc się edycją zdjęcia :)




edit:
Aha, okazało się, że ta medycyna nawet mi sie podoba, jak dają mi coś robić :) Od pierwszego zaczęłam staż i jaram się jak pochodnia. Z przyjemnością jeżdżę rano do pracy, z przyjemnością zostaję na dyżurach. A teraz się pochorowałam i mi odbija, bo nie mogę iść do pracy. W tym tygodniu dwa razy tam pojechałam upewnić się, że na pewno nie mogę zostać... Jednak pani doktor była niewzruszona i kazała mi jechać do domu wyzdrowieć i nie zarażać. Od poniedziałku już mnie nie wygonią! :D