sobota, 29 grudnia 2012

uciekałam!

goniły mnie: niedźwiedź, świnia, ludzie, dziecko i lew.

świat snów jest dziwny!

chatka czarownic dla umarłych, śmieszne auto bez kół za to z wiaderkami/sprężynami, zaczarowany las i sala kinowa.

kocham ten inny wymiar, nawet jak gnębi mnie, zastrasza i przeraża. wyobraźnia nie zna granic!

czwartek, 27 grudnia 2012

princess and a frog

|


| Candy and Dan


- Be my princess.
- Who the fuck is princess? A prisoner in nice clothes. Worthless creature, not able to have her own opinion, not able to make even simplest decisions. A prisoner in white gloves, a girl who's all job is to look nice and show herself in different places.
- So who do you want to be?
- It's not about who I want to be. It's about who I am. I am a goddess. I do what I want. I am who I want to be. I live the life i want to live. I am me. It can be as simple as that.



środa, 26 grudnia 2012

almost frozen


|

| A Fine Frenzy - Almost lover


Ziemia jest ciepła więc śnieg, który spada z nieba, topi się, gdy tylko opadnie i zetknie się z jej powierzchnią. Potrzeba naprawdę silnego mrozu, który będzie utrzymywać się przez dni a nawet tygodnie, by zmrozić ją dogłębnie, kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią. Wtedy nawet delikatny śnieg utrzyma się i będzie pięknie ją zdobił. 

A jak jest z ludźmi? Ile czasu potrzeba by rozgrzany, rozemocjonowany człowiek zmienił się w sopel lodu? Ile czasu potrzeba, by stracił wiarę i nadzieję? By stracił możliwość czucia i przeżywania? Ile czasu potrzeba, by z normalnej osoby zrobić znieczulonego przez świat introwertyka niezdolnego do odczuwania i myślenia w pozytywach? No ile czasu, ja się pytam, by zmienić pozytywną osobę w różowych okularach, kogoś kto zawsze znajdzie coś dobrego w świecie pełnym zła, kogoś kto potrafi swoim uśmiechem rozpogodzić i wesprzeć tłum ludzi, ile potrzeba zła i smutku, by na zawsze zmyć to ciepło i radość z jego serca i umysłu, by zaczął w końcu myśleć w odcieniach szarości i czerni, by przestał widzieć jakiekolwiek kolory, by zaczął myśleć tak jak wszyscy inni?

To jest tak cholernie złe, ale też tak cholernie pospolite. Wszyscy są nauczeni obojętności i niedostrzegania piękna. Nie chcę być taka jak wszyscy. Chcę nadal cieszyć się zachodami słońca, dążyć do odkrywania piękna tam gdzie jest choćby tylko jego zalążek. By znaleźć ukryty kryształ i wydobyć go na powierzchnię, na światło. By pokazać go światu. W słońcu tak pięknie się mieni! Czasami wystarczy po prostu zdrapać z niego warstwę błota. 
Z ludźmi też tak jest. Wystarczy zedrzeć bariery, a można z łatwością dotrzeć do pięknej duszy i idei. Tylko po co? Piękno jest takie... rozczarowujące. Po dłuższym czasie nudzi, przestajemy je dostrzegać, zaczynamy szukać w sobie i innych wad. Wady są dużo ciekawsze. No i przy tym całym pięknie, do którego się przyzwyczajamy, później zostaje tylko rozczarowanie. Kryształ jest piękny, ale dlaczego nie znaleźliśmy diamentu? Diamenty są o wiele lepsze. 
To prawda. Ale tylko oszlifowany diament potrafi nas wprawić w zachwyt. Oszlifowany kryształ, jest piękniejszy od nieoszlifowanego diamentu. 
Dziś wieczorem usiadłam sobie na parapecie za oknem. Przez chwilę poczułam się jakby znów było lato, jakby znów były wakacje. Chłodna noc, cisza, delikatny wiaterek owiewający moją twarz. Było cudownie. I tylko brak liści na drzewach przypominał mi, że jest zima.

Są święta. Ludzie się kłócą. Dziś w drodze do babci, gdzie mieliśmy rodzinny obiad, z kolędami, z jedzeniem, 'ze świąteczną atmosferą', słuchałam jak rodzice się do siebie wydzierają. Rozmowy o sprawach przykrych, groźby i niezrozumienie. Ja sobie poradzę, ale szkoda mi mojej młodszej siostry i brata. Jak mamy wierzyć w szczęście i miłość, skoro dookoła tylko złość i smutek?
Ja już nie wierzę. W nic nie wierzę. Nie wierzę w miłość. Nie wierzę w teraźniejszość. Nie wierzę w przyszłość. Nie wierzę, że kiedyś będzie dobrze. Nie wierzę, że to co robię ma jakiś sens. Czasami chciałabym po prostu zasnąć i już się nie obudzić. Mam problemy z zasypianiem. Myśli kłębią się w głowie jak stado głupich baranów. 
Mam problemy ze wstawaniem rano. Po prostu świat snów zapewnia mi komfort. Jeśli sny są przyjemne nie chcę się budzić. Jeśli są alarmujące, po przebudzeniu wiem, że to tylko sen i mogę znów zasnąć, i mieć pewność, że następny sen będzie lepszy. Uciekam do tego tajemniczego świata, bo jest po prostu lepszy. Ale nawet w snach nie wierzę w miłość. 
Jak już się obudzę i egzystuję, nie ma przebacz. Jak jest źle to jest źle. Nie można się obudzić i przekonać samą siebie, że to tylko fikcja. Trzeba stanąć prosto, ze złączonymi łopatkami, z wysoko uniesioną głową, z wypiętą klatką i iść, przeć do przodu. Trzeba szukać rozwiązań problemów, z których nie ma wyjścia. Trzeba podejmować decyzję, z których każda jest zła. Trzeba wybrać mniejsze zło. Wreszcie trzeba postępować zgodnie z własnym sumieniem, by nie móc sobie nic zarzucić w przyszłości. Jest jedna rzecz, której bardzo żałuję. Jedna. Skrzywdziłam kiedyś kogoś świadomie. Nigdy sobie tego nie wybaczę, mimo, że ta osoba mówiła mi już dawno, że mi wybaczyła. Była to i będzie dla mnie na zawsze nauczka. Jestem teraz lepszym człowiekiem. Lepszym, ale czy wystarczająco dobrym? Popełniałam, popełniam i będę popełniać błędy. To takie ludzkie. Nie możemy przewidzieć wszystkiego. Ale musimy postępować według pewnych zasad. Zasad, które sami sobie ustalamy i być świadomi konsekwencji jeśli te zasady łamiemy. Musimy przewidywać wszystko z dużym wyprzedzeniem czasowym i... żyć chwilą, mając jednak na uwadze to co nasze czyny mogą przynieść. Nie, nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, ale musimy wiedzieć, że próbowaliśmy, że daliśmy z siebie wszystko.
Potrzebujemy tylko motywacji. Dobrze jest wiedzieć, że to co robimy ma jakiś sens. Inaczej to wszystko na nic. Na nic pragnienia, marzenia, rozmyślania i przewidywanie. Musimy mieć ideę i chęci, siłę, by wciąż i bezustannie brnąć do przodu. Musimy znaleźć w sobie tą moc i energię, założyć te pieprzone różowe okulary, wejść do bańki piękna i toczyć się do przodu z wizją ostatecznego spełnienia przed oczami. I najważniejsze, by nasz cel nie był zbyt łatwo osiągalny. Najlepiej, żeby w ogóle nie był osiągalny. Łatwy cel nie daje satysfakcji, tak jak zdobyty cel po jakimś czasie po prostu wydaje się odległy i głupi. Sprawia, że nie ma już po co żyć, chyba, że jesteśmy w stanie znaleźć nowy. Nie wiem jaki jest mój cel i moje marzenia. Nie potrafię znaleźć nic, co sprawiłoby, że byłabym całkowicie szczęśliwa i na zawsze. Żebym już nic nie chciała. Coś w czego zdobycie uwierzę.
Szczęśliwa rodzina brzmi pięknie, nierealnie i... przytłaczająco. Co jeśli by mi się udało? Co wtedy? Bardziej od tego, że nigdy nie będę miała szczęśliwej rodziny, boję się tego, że będę ją miała. Co wtedy? Utrzymywanie tego w idealnym stanie nie jest łatwe, ale jak już się rozpracuje odpowiedni system, który będzie sprawiał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, że wszyscy czują się potrzebni, kochani i usatysfakcjonowani może sprawić, ze przestaną dostrzegać wartość szczęścia. I co wtedy?
Tak, martwię się na zapas. Nie będzie tak kolorowo. Zawsze są jakieś problemy i twierdze do zdobycia, zawsze są przeszkody do pokonania. 

Najlepszy jest 'almost lover', bo zostawia w nas ten niedosyt. Ale niedosytem też można się przesycić. Życie jest smutne. 


Sometimes i think/feel I'm more then anyone can handle. 
But I don't want to be any simpler.
Let me be.

I am me. Fuck the rest.

| Mumm Ra - She's got you high

LOVE ME OR LEAVE ME.

niedziela, 23 grudnia 2012

'niech te świeta sie juz skończą'

mam dość! a jeszcze się nie zaczęło... może będzie lepiej? blah!

źródło: internety

 źródło: internety

a tak a'propos kotów jeszcze, matka pozwoliła znów siostrze przynieść nasze koty od babci. znów będzie syf. SUPER! :/

sobota, 22 grudnia 2012

przybieżeli do stajenki mędrcy świata, trzej królowie, gdy śliczna panna lili lili laj!


|Van Halen - Josephina

Święta już u drzwi, a ja słucham Mesa i Van Halena zamiast kolęd. Atmosfery nie czuję. Tak, kolejki w sklepach, tłumy na ulicach, tabuny ludzi na rynku, stada piętrzą się i przewalają wszędzie. Kryzys nam nie straszny. Święta nadchodzą, a ja chyba jako jedyny człowiek w mieście nie czuję atmosfery i mam święta głęboko gdzieś. Nie jaram się. 
'Święta, święta i po świętach' jak mówi staropolskie porzekadło. W ogóle nic mnie już nie jara. Nie ma tego podekscytowania, pozytywnej energii, oczekiwania. Ja się zastanawiam, czy już by się nie zacząć uczyć do sesji i odliczam święta jako: tu nic nie zrobię, bo nie będzie jak. 
Nie to, że nie lubię swojej rodziny. Uwielbiam ją. Uwielbiam spędzać z nimi czas. Ale zamiast świąt, choinki, zakupów, gotowania, sprzątania i całej tej przedświątecznej krzątaniny, wolałabym zwykły obiad. 
A właśnie jedzenie. Kolejna rzecz której nie lubię w świętach. 
Ok, zupy są ok. Ale reszta? ryba, ryba, ryba, mak, zapiekanka z rybą, sałatka z ryby, więcej maku, mak z rybą i... RYBA. Nienawidzę ryb + nie lubię maku = znów będę głodna. Zostaje mi zupa i pierniki z choinki. Jak mi ktoś mówi, że nie da się schudnąć na święta to ja odpowiadam:
OH YES, WE CAN! 

|

|

No ale nich będzie:

Życzę Wszystkim Wesołych Świąt! I Szczęśliwego Nowego Roku!

taki choin

P.S. A miało być tak pięknie. Końcu Świata, miliony ludzi na całym świecie się zawiodły na Tobie.
P.S.2 Nie wiem dlaczego napisałam ŻWWŚISNR wielkimi literami.
P.S.3 Brakuje mi do szczęścia tylko zupy rybnej.

|Donatan - Równonoc - Ten Typ Mes - Będą cię nienawidzić


edit: 
Ojciec kupił dziś choinkę. Wbrew tradycji. Zawsze kupowaliśmy choinkę 24 grudnia rano, następnie cała rodzina razem ją stroiła. Pomysł, by kupić choinkę wcześniej w tym roku, ja podsunęłam, przyznaję się bez bicia. Ale! Miałam powody. 24 grudnia rano zawsze zostają już same krzywe, oskubane, biednie wyglądające badyle, które trudno nazwać choinką. 
To było małe wyjaśnienie, a teraz wracamy do tematu. Przed chwilą zeszłam do salonu i zobaczyłam moją siostrę przy choince. Ojciec się wkurzył, bo się przemądrzała na temat wieszania lampek (wg niej lampki wiesza się na samym końcu... młode to i głupie), matka poszła robić coś w kuchni, a brat gra na kompie. Podeszłam do jednego z kartonów z ozdobami świątecznymi i usłyszałam:
- Spadaj! Ja przystrajam choinkę.
Pozwólcie, że tego nie skomentuję.
Może tylko napiszę: Christmas is dead.

czwartek, 20 grudnia 2012

erotyk 4


Za oknem świtało. Wszyscy domownicy spali. Strach pochrapywał cichutko. Przypominało to dźwięk wiatru, który czochrał siano. Zwłoki nie mógł spać. Nasłuchiwał nowych dźwięków, w nocnym otoczeniu. Czekał na kroki wybawcy.

//

It was dawning outside. All members of the household were asleep. Scarecrow was snoring quietly. It  was like the sound of the wind, rippling the hay. Corpse couldn't sleep. He was trying to hear new sounds at the night surroundings. He was waiting for the steps of a savior.

takie tam wtorkową nocą


'Postaraj się bardziej' działa odwrotnie niż w zamierzeniu. Wtedy na pewno nie postaram się bardziej. Wtedy wstanę i odejdę. Taki turn off i demotywacja. 'Co sprawia, że uważasz, że się staram i że mi zależy?'


urocze? :)


Waga z poprzedniego stulecia w jednym z Wrocławskich szpitali. Zakochałam się :)


Teraz wszystko jest vintage! Fotele w szpitalach też... poczekały po prostu, aż znów staną się fajne.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

jebłam!

źródło: internety

erotyk 3


W pokoju panowała cisza. Strach i Zwłoki siedzieli prosto. Strach szeroko uśmiechnięty, Zwłoki wręcz przeciwnie.
- KURWA!!! - wykrzyknął Zwłoki.
- Cicho! Jeszcze cię Dziewczynka usłyszy. Nie można się tak wyrażać przy dzieciach.

//

The room was quiet. Scarecrow and Corpse were sitting up straight. Scarecrow with enormous smile on his face, Corpse on the other hand totally counterwise.
- FUCK! - shouted Corpse.
- Shhh! Girl could hear you. You can not curse in front of children.

myśli przed zaśnięciem


tylko ja, ten pierdolony dym i jeszcze bardziej pierdolone wizje/marzenia, które nigdy się nie ziszczą. 
tak bardzo chciałabym być kimś innym.
ale, nie. muszę być sobą.
ja jebie. nie chce mi się żyć. nic mi się nie chce. nie chce mi się nad sobą pracować, bo po co? nie zmienię tego co mi się we mnie najbardziej nie podoba. pierdolić to. jebać to. chrzanić to.
weźcie sobie co chcecie. weźcie sobie mnie jeśli chcecie. ja chcę się bawić. chcę mieć trochę fanu z tego jebanego życia. nie chcę siedzieć na dupie. chcę zrobić coś szalonego. masę szalonych rzeczy. jeszcze więcej niż do tej pory zrobiłam. duuuużo więcej. tyle, żeby to, co do tej pory zrobiłam wydawało się niczym. żeby to był ułamek procenta. chcę żebyście myśleli o mnie: to ta wariatka. 
'kids, don't try it at home!'
ale jak się do tego zabrać? mam wrażenie, że musiałabym wyjść z domu i już do niego nie wrócić. jeszcze 2,5 roku i... goodbye good girl, welcome crazy witch!
soon the world will end.
na razie popatrzę sobie na zdjęcia, posłucham muzyki i pobawię się dymem. mniam mniam.

niedziela, 16 grudnia 2012

ciota?

ale ciota! łohohohohohohoh daj mi! daj mi!

|One Direction - What makes you beautiful

'ta (piosenka) już będzie spokojniejsza, ale i tak są piękni w środku
yh.h.h.h.h.h.h.h.h.h.h.h.
[z rękami jak chomik/zombie/paralityk!]

'-dlaczego twoja mama polubiła mój komentarz?
-bo ona nie wie, że my się z niej śmiejemy... ona chyba myśli, że my tak na serio!'

'‎- próbowałaś ten twarożek?
- nie, bo jest z rybą.
- jest z tuńczykiem. tuńczyk to nie ryba.
- na pewno są tam ości.
- w tuńczyku?! tuńczyk to duża ryba, bez ości.
- nie lubię ryb.
- tuńczyk to nie ryba, tak jak makrela. przecież lubisz makrelę'
ta rozmowa nie miała sensu od samego początku. nie wiem dlaczego po raz kolejny w niej uczestniczyłam.

PRZECIEŻ TY UWIELBIASZ RYBĘ/KOPEREK (no nie, O.?)

O.: a nawet jak nie lubisz,to gadasz głupoty bo i tak lubisz. No i pamiętaj -TO JEST ZDROWE!
r.: - co to znaczy, że nie lubisz?! to się naucz lubić!
mama: -mam dla Ciebie pyszne krewetki...tylko szybko bo jeszcze ciepłe
r.: -mmmm moje ulubione [puke]

'ona chyba naprawdę jest głupia.
nieeee mogę! ona naprawdę polubiła nasze komentarze. chyba naprawdę nie wie, że to był sarkazm i że my się z niej śmiejemy...'

nie dość że jest łysy to jeszcze nie potrafi narysować Jokera aaaahahahhahahahahahah

'łooooo!!! nie mogę! Arek ma dziewczynę! no nie! i ta dziewczyna jest ładna! muszę to Adzie wysłać! fak this shit. on kocha każdą dziewczynę! łooo!!! faken shiten.. macia facia. jeaaaaaaa nie mogę żyć! ja pierdolę. jaaaaa...de fak is diz szit! ja! ja! ale ona jest ładna. no nie mogę! phahahahhahaha ale on ma metr pięćdziesiąt i kocha każdą dziewczynę! ja, ale ona jest naprawdę ładna..' itd :D ahahahhahahaha

kocham cię O.! :D ahahahahah

'Na obiad golonka zawiezie nas na 18?'
'Zawiezie was kto i gdzie?'
'Ty? I odbierzesz?'
'Tak ale gdzie i o której mam być żebyście zdążyli?'
'17.15'

to pogadane! już wszystko wiem! Ja jebie!

|Pop Danthology 2012 - Mashup of 50+ Pop Songs

'może pomyślała sobie: 'O boże jaka biedna, fajna cipa. wezmę sobie. leży tu taka bezpańska i i tak nikt jej nie chce'
'ona dołączyła do grona jego znajomych w połowie października i już są parą, i się kochają. może ona rzeczywiście jest głupia.'
'dlaczego ona jest z Arkiem?! Ona jest ładna! przecież Arek jest brzydki! Nie mogę patrzeć na mordę Arka przede mną!'

'- Ale my żyjemy życiem innych.
- Bo nie mamy swojego.
- To jest takie smutne. phahahahhaaha'


'Aż muszę sobie pooglądać nasze łumen gej party porno!' :

|One Direction - Live while we're young

'- oooo mamo! daaaaaaaaj mi takiego!'
[napad śmiechu]
'- stare głupie krowy' (śmiech do łez)
'- 21 lat, a się jarają jak nastolatki! ja jebie!
- no! chodź wracamy do oglądania!
- O JEZU!!! O FAKEN SHITEN!!! O FAK o-ho-o-ho o -ho aż się cała rozgrzałam!'
'- teraz dostanie po głowie! w sumie to dobrze, że go zdzieliła, bo ściął włosy!!'
'- wcale go nie zdzieliła! cofnij! COFNIJ!!! GDZIE? a no faktycznie...
'- TERAZ BĘDĄ MOKRZY! PATRZ TERAZ BĘDZIE NAJLEPSZE!'

'-... i zaraz wyjdzie:
- Antonio Di Caprio?!
[później tego samego wieczoru]
- o, patrz kto tu gra!
- o, Zac Efron!
- nie, to Ashton Kutcher.
- ale przynajmniej imienia nie pomyliłam! (euforia!)
- pomyliłaś! Ashotn. Ashton Kutcher.
- ale Zac Efron, ma na imię Zac.'

'-Tamci to zawarli chyba pakt z diabłem. A ten blondyn to co? Jakiś gorszy taki. Pewnie jego dusza jest mniej warta. Nie potrafi się targować.'

'-Ooo...tu jakiś słodszy ten blondyn! Tylko jakby zęby miał prostsze...
-Już ma proste
-tak? To mogłabym go ruchać. No i dobra.'

ja '-o matka dzwoni!
matka - halo?
ja: halo?
matka: wiesz co? zadzwonię do ciebie za chwile.
ja: aha... (+O.) łohohohahhahahahahhaha' :D



'Umieraj suko! Patrz i umieraj! Nigdy nie będziesz takiego miała!!! Rozumiesz? NIGDY!!! Za to co zrobiłaś tym biednym mężczyznom! UMIERAJ! Giń suko! Przez ciebie biedni płaczą po nocach!'


'-No KURWA! JAK TRZYNASTKI!!! JA JEBIE!
-Ja tak lubię! ... Teraz poszukam go naked! O, hasło pokrewne. Jest bez koszulki.'



'- mam ochotę ugryźć go w palec.
- co?
- nooo.. albo chociaż possać.
- chociaż końcóweczkę! chociaż dotknąć!'

'- jeszcze tylko Bibera brakuje. co za dzień! dawaj Biebera i idziemy.
- teraz umrzesz!
- yyy... co to jest? te tatuaże ma naprawdę czy sobie nalepił?
- miałaś umrzeć! zawiodłam się na tobie!'

CZUJĘ SIĘ JAK PEDOFIL.

żeby nie było:

|Cobus - Bomfunk MC's - Freestyler (Drum Cover)

piątek, 14 grudnia 2012

żabka



pływa to sobie w akwarium, w górę i w dół. żyje by oddychać od czasu do czasu i jeść. czasem się prześpi, czasem podokucza rybom. czasem się schowa.

nie to co ludzie. 

ludzie są istotami myślącymi, rozumiejącymi, podejmującymi decyzje i potrafiącymi wziąć za nie odpowiedzialność. ludzie są twórczy, inteligentni i ponad całym światem przyrody. (NA PEWNO!)


wtorek, 11 grudnia 2012

mniam mniam


'mniam mniam' mnie prześladuje, i 'miau miau', i 'hey kitty kitty'.





oglądałam dziś serie o zombie... nienawidzę zombie, ale jakoś mi się to w miare dobrze oglądało. oczywiście co chwile było:
FUUUUUU!!! 
BLEEEEE!!! 
EOUUUU!!! 
BLAAAH!!!
CO ZA KRETYN! IDIOTA! NIE IDŹ TAM! DEBILU! JA JEBIE! KURWA NO NIE! 
nie bede tego oglądać, no dobra wiadomo, że BĘDĘ!!!
FUJ! FUJ! FUJ! OBRZYDLIWE...
NO BIEGNIJ KRETYNIE! SZYBCIEJ! DEBIL! DEBIL! DEBIL! CO ZA FRAJER! JUŻ BY GO DAWNO ZABIŁY! ZJEDZĄ CIĘ! podrapali go? NIEEEEEEE!!! UCIEEEEEKAJ! DEBIL. NO BIEGNIJ! WŁAŹ! WŁAŹ TAM SZYBKO! UFF!!! udało się... AAA!!! BIEGNIJ! NIE W TĄ STRONĘ! O NIE, OTOCZYLI CIE! no to już po ptakach... UDAŁO SIĘ! uff... NO, JA JEBIE! RUSZAJ SIĘ! PO CO MU POMAGASZ?! ZOSTAW GO! ON CIE ZABIJE! ON BY CI NIE POMÓGŁ! ZOSTAW GO, BIERZ BROŃ I UCIEKAJ! NO, WEŹ GO ZOSTAW! JA JEBIE... itd :)
[+ robienie uników i podskakiwanie jak tylko jakiś zombie wyskakiwał z nienacka, albo i z nacka na ekran] :)
i od czasu do czasu:
awwww :3 [love] :3 
jak były jakieś słodkie, urocze sceny :)

jutro też chcę! :)

poniedziałek, 10 grudnia 2012

elektroniczna miłość

kocham dym! a wiśniowy to już w ogóle! a jakie piękne kółeczka, żagielki i inne takie można robić. zabawa max! i nie śmierdzi tylko pachnie :D zakochałam się. muszę to mieć!

mogłabym się tak bawić dymem całymi dniami. to poprawia humor :)

ice cold


|Frank Ocean - Novacane

chłodno, ciepło, ciepło, gorrrąco... lodowato. niech tak już zostanie.

//

cool, warm, warm, hotttt... ice cold. let's keep it this way.

niedziela, 9 grudnia 2012

pytanie dnia

Znów mi jakoś chujowo. Nie wiem czy mam się najebać, obejrzeć film, czy pójść spać. Wybór jest trudny. Głowa mnie boli. Zawiodłam się, chociaż pewnie okaże się, że coś niesamowicie ważnego wpłynęło na bieg wydarzeń. No cóż. Może się pomyliłam i znów zbyt łatwo zaufałam? Czuję, że coś tu jest nie tak, ale i tak w to brnę. Jest ryzyko jest zabawa.


Śnieg spadł, i nadal pada. Mam nadzieję, że prognozy się nie sprawdzą. Niech nie będzie ocieplenia. Naśnieżanie stoków trwa. Im szybciej otworzą wyciągi tym lepiej! Deski w dłoń i na górę! Później już tylko wpiąć się w nie i poczuć prędkość. Adrenalina. Oszaleć ze szczęścia. Tak. Świat jest piękny gdy prędkość wydziela adrenalinę i człowiek myśli tylko: szybciej, szybciej, ale przeżyj! Gdy instynkty zaczynają nami kierować, bo myśli nie nadążają za ciałem. Tak. Stanowcze. Czekam na więcej śniegu.

|Afromental - I'veGot What You Need

We're both playing with fire. I wonder who is going to get burned first. The game is on

PS. Now I see that not all my decisions were right. I should take more time to think some things through. Maybe it will turn out for good, but as for now i don't know what to think. What if that was it? Eh, we need to live with mistakes we've made. I miss you mota.


Wroclove:


klimatyczna magia dnia codziennego :)


Zdjęcie zrobione rano przed zajęciami. Oglądałam się za siebie, kierując się w stronę szpitala. Ludzie obracali się i próbowali zobaczyć w co ja się tak wpatruję. Nie dostrzegali piękna. 


Alejka wśród drzew. Niesamowity klimat.
Jechałam z 20 km/h żeby jak najdłużej cieszyć się chwilą :)


Mój ulubiony kościółek po raz kolejny załapał się na zdjęcie.
Delikatna mgła we Wrocławiu :)


Dzisiejsze niebo:


zima u-ha!











|

|Hey - List













środa, 5 grudnia 2012

a lil bit of beauty in my life


Dziś rano zmierzając na zajęcia założyłam słuchawki (jak zwykle) i zachwyciłam się muzyką (jak często mi się zdarza). Wpadłam po prostu między dwa wymiary. Zadowolona szłam sobie zachwycając się chwilą i próbując ją zapamiętać. W ustach miałam gumę, która odświeżała, orzeźwiała mój umysł. Spojrzałam w okół siebie. Było pięknie. Słońce pomału wschodziło gdzieś tam za budynkami, a na wprost mnie było... RÓŻOWE niebo! Prześliczne! Nikt oprócz mnie tego nie zauważył. Ludzie biegli wpatrzeni w płyty chodnika. Chwilę później [przechodząc już przez parking szpitalny (ciągnie się to i ciągnie)] poczułam bardzo przyjemny zapach. Męskie perfumy. Zamknęłam oczy i zaciągnęłam się nimi. Przede mną kroczył młody mężczyzna. Płynęłam za nim i świadoma przyjemności, zapisywałam je w pamięci. Muzyka, piękno i zapach. Czy może być cudowniej? 
Tak. Brakowało mi tylko kasztana w dłoni. Ale już lepiej być nie może. :)


//


This morning, when I was heading for my class I wore my headphones (as usual) and got enraptured by the music (happens quite often). I just fell in between the two dimensions. Pleased, I walked delighted by the moment and I was trying to save it. I had a gum in my mouth that refreshed, invigorated my mind. I looked around. It was beautiful. The sun slowly rising somewhere behind the buildings and in front of me there was... a PINK sky! Lovely! No one but me noticed. People were running and staring at the sidewalk. Few moments later I felt a very pleasant smell. Men perfume. I closed my eyes and breathed in. In front of me, a young man walked. I followed him and aware of pleasures i was getting, I was saving them in my memory. 
Music, beauty and fragrance. Could it be any better?
Yes. I missed a chestnut in my hand. But that's about as good as it gets. :)



edit:

song:

|Volbeat -  I only wanna be with you


I don't know where i got it from earlier but now I found it on my 'liked' playlist on yt. The lyrics is not important at the time (bcs it's totally not what I feel, ever) but the song is catchy... at least it got me. 

I love the guitars, the base, the drums, and of course vocal! aww :3

//

Nie wiem jak trafiłam na tą piosenkę kiedyś, ale teraz znalazłam ją na mojej plejliście 'ulubione' na yt. Tekst nie jest w tej chwili ważny (bo to totalnie nie to co czuję, kiedykolwiek), ale piosenka jest chwytliwa... no przynajmniej mnie złapała. 

Uwielbiam gitary, bas, perkę i oczywiście wokal! aww :3


edit 2:
Chyba chciałabym być na trochę niegrzeczna. Ale nie mam czasu.
//
I think I would like to be a little naughty. But I don't have time.

wtorek, 4 grudnia 2012

sí, sí señorita

|Clockwork Orange - Singing in the rain 

W sumie to chciałam scenę jak Alex śpiewa w wannie, ale nie mogę znaleźć :(
// 
I actually wanted the scene where Alex is singing in the bathtub but I can't find it :(

źródło: internet
this must be enough

|Singing In The Rain - Singing In The Rain (Gene Kelly)

Oh well...

Niektórzy to mają marzenia:

'- Marzę, by przestać pić
- To dlaczego nie przestaniesz?
- Bo czymże jest życie bez marzeń...'


Ja np marzę, żeby się w końcu napić.

//

Oj tam, oj tam...

Some people have dreams:

'- My wish is to stop drinking.
- So why don't you stop?
- What is a life without dreams...'

And my dream is to finally get drunk.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Im więcej myślę tym więcej wniosków wyciągam...

Ludzie to jebane zwierzęta myślące tylko o sobie! Jebać to! Serio już mi na niczym nie zależy. W dupie was wszystkich mam (oprócz paru wyjątków, które zasługują na całą dobroć, którą mogę z siebie wydobyć i im oddać - będą wiedzieli, że to do nich)!!!

Smutno mi jak cholera. Chciałabym mieć tyle kasy, żeby pojechać gdzieś w pizdu, najlepiej z O. i już nie wrócić. Najlepiej gdzieś, gdzie jest ciepło, gdzie są rzeki alkoholu, drzewka z fajkami, gdzie jest wieczny chillout, gdzie nie ma ludzi, za to jest muzyka. I leżaczki. I dużo czekolady! I frytek z sosem czosnkowym! 

edit: 
jeszcze filmy i książki!

niedziela, 2 grudnia 2012

wolność?

Wyszła. Zostawiła za sobą wszystko i odeszła w stronę wschodzącego księżyca. Życie jest jakie jest, ale teraz będzie inne. Zostawiła za sobą cały świat materialny i skierowała się w stronę mentalnych przeżyć. Chciała poznać uczucia. Chciała poczuć nienawiść, skrajną rozpacz, bezsilność... Chciała je poczuć po raz ostatni, by nauczyć się je rozpoznawać, zanim jeszcze w niej rozkwitną. Wyrwać ich korzenie i odrzucić je w kąt. Spalić w końcu. Chciała nauczyć się przeżywać radość, wolność i miłość. Całą sobą. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Chciała nauczyć się je utrzymywać jak najdłużej i nauczyć się jak do nich wracać, jak je wywoływać.

Jednak nie zdążyła, bo zamyślona wpadła pod rozpędzoną ciężarówkę. Ze sobą zabrała jeszcze kierowcę, który śpieszył się do domu. Chciał przytulić swoją żonę, żeby nie musiała zasypiać sama.


//



She went out. She left everything behind and went in the direction of the rising moon. Life is what it is, but now it will be all different. She left the material world behind and headed in the direction of mental experience. She wanted to know the feelings. She wanted to feel hatred, abject despair, helplessness... She wanted to feel them for this one last time, to learn how to recognize them, before they will bloom. Tear up their roots and throw them in a corner. Burn them finally. She wanted to learn how to experience the joy, freedom and love. With all herself. More than ever before. She wanted to learn how to keep them as long as possible and learn how to go back to them, to know how to induce them.

But she didn't make it, because in her deep thoughts she fell under speeding truck. With her, she took the driver who was hurrying to get home. He wanted to hug his wife so she wouldn't have to fall asleep alone.

fog



czasami życie zakręca i biegnie polną drożynką w nieznanym nam kierunku...

dlaczego ludzie tak bardzo mnie wkurwiają?! :o

czasami powinnam się zamykać w pokoju i z niego nie wychodzić aż mi chandra nie przejdzie.

//


sometimes life turns around and runs a little meadow footpath in unknown for us direction...

why people piss me off so much?! : o

sometimes i should close myself in the room and sit there until my despondency goes away.



edit:
mam ochotę się najebać. cały czas. bardzo.
nadgarstki pachną mi pięknie. próbuję! naprawdę próbuję czerpać drobne przyjemności z otaczającego mnie świata.

//

edit: 
i wanna get drunk. all the time. a lot.
my wrists are smelling wonderfully. i'm trying! i'm really trying to extract those small pleasures from the world that is surrounding me.