poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Weird.

http://www.youtube.com/watch?v=WhWhlMPkeFU

sometimes we know what to do but we have this weird feeling it will hurt a lot even if we don't feel bad while thinking about it now

isn't it weird?

niedziela, 7 sierpnia 2011

starocie.

14 czerwca 2008
21:48

BAJKA

bo w trawie mrówka siedzi
grzeszy, nie pójdzie do spowiedzi
żałować nie potrafi
to wszystko nie z tej parafii
gotowa? nie gotowa?
boli od tego głowa
pracuje bez wytchnienia
szuka więc chwili zapomnienia
znalazła chwilę i Jego
nie wyszło nic dobrego z tego

artysta machnął pędzlem
zachlapał stół i przędzę
złapał się za głowę
poplamił babcię wdowę
w krzyk kobieta poszła
wyzwała go od osła
artysta skruchy nie zna
i pędzlem dalej wierzga
pod stół babcina wlazła
i szepta 'bym znalazła
chwilę i wytchnienie od osła mam marzenie'
artysta w wenie cały
dla niego arkusz mały
po ścianach już maluje
i zła w tym nie znajduje
babcina cicho siedzi
bo była u spowiedzi
artysta w farbie cały
już i dom jest za mały
na trawnik pędzlem chlapie
któż go za rękę złapie?
i drzewa przemalował
świata kolor mu sie pasował
muchy sie pochowały
ogród jest cały już biały
na czarno jest zagroda
czerwona płynie woda
różowe są ulice
zielone kamienice
w paski wszystkie rabaty
w kwiatki dogi i katy
w serduszka sądy
w czaszki kwiaciarnie
w kratke czekoladziarnie
kosze w ceglane wzory
w łaty banki, kantory
artysta biegnie dalej
krzyczą mu ludzie 'nie szalej!'
lecz on nikogo nie słucha
z uśmiechem od ucha do ucha
świat w końcu ktoś zmienia
spełnia najskrytsze marzenia
on w zachwyt, ludzie w gniew
świat sprzeciw, a on śmiech
już kraj swój przemalował
pod farbą smutek schował
idea jego życia
już wyszła spod ukrycia
i zmienia kolor szary
i chowa wszelkie mary
uśmiechy w koło sieje
'co tu sie znów dzieje?!'
pytają wszyscy ludzie
artysta wciąż na luzie
'raj dla oczu i dusz,
nie siądzie żaden kurz'
'my chcemy naszą szarość
kolory psują radość!'
'a wczesniej były skargi
że w koło tylko algi
ja ogród robie cały
dla wszystkich doskonały
by w koło śmiech panował
konflikty tu kasował
by wszyscy w zgodzie żyli
i by się nie skarżyli
by radość i zabawa
była tu jako strawa'
a ludzie ogłupieni
w swe stopy zapatrzeni
stwierdzili, że smutek wolą
niż radość i nie pozwolą
by jakiś malarz zbój
ich świat kolorem psuł
złapali go w swe sidła
zawiesili na widłach
artysta pędzlem macha
wołają 'zamknąć stracha!'
zleciała się policja
'co to za hipokryzja?'
'on śiwat nam zepsuł cały!
on! taki mały!'
'więc co to za bezprawie?
już bedzie po zabawie'
'puśćcie go!' drugi stróż woła
'chodźcie do kościoła!
to co się tu wyprawia
bliskie jest już bezprawia
lecz tłum niechcący zmiany
bierze artyste w tany
artysta nagle zbladł
zakrzyczał po czym padł
i deszcz z nieba lunął
kolory ze świata zsunął
smutek ogarnął ludzkie dusze
i znów cierpiały katusze
pod mnosem mrucząc żale
'może niesłusznie postąpiliśmy, ale...
on sobie sam zasłużył
pomysłem swym nas znużył'
ludzie smutni na powrót byli
bo raj swój sami zburzyli
i wtedy przyznali
że kolory są na fali
świat sami malowali
artysty pomnik uznali
morał z wierszyka wynika:
'człowiek od zawsze miał bzika
na punkcie normalności
ze smutku swego radości.
pomysły z początku niszczone
po śmierci swych ojców będą przywrócone'.

piątek, 8 kwietnia 2011

me grumbling

Lately I've been thinking a lot about people. And more precisely.. about relations, relationships and the way they go in time. I'm trying to find few couples i know that are together for years and don't seem to be unhappy. Not only in between people my age but also elders. Family, friends, strangers. 
The one thing I've realized is that no couple is happy. Everyone is having some problems. First we ignore them, try to compromise and then we just see that its too much. Once we give up fighting because case is not more important then 'us', twice we give up, trice... hundred times.. and then we see that we're not the same, that we're holding hand of a person that is different then when we've met, and we just don't know how all this happen and where those cool people, that we loved so much, went. 
I'm sure of one thing. It's not time only that changed us so much. It's us. We are changing people we love to people we can't stand. And they go for it because they love us. And they change us same way. And we don't even see how wrong it is. And we're not even realizing what is happening. What we know is that something changed and that we don't like it. 
But then we think that it changed for good, right? So why we don't like it?
Well if the person we've loved for being carefree and spontaneous we've tough to be responsible and stable because we want something more then just adventure, then that sounds like a good thing, doesn't it?
So we should be happy with the person we love and that s/he changed for good, right? 
And everything should be like in fairytale. 
So why it's not?
Maybe because.. we don't want this thing we think we need? Maybe what we need is what we get and we should be happy with it. 
When boy meets a girl he starts liking her because he thinks she's perfect? I don't think so.
He likes her because there's some good things in her and some bad. 
Example. Boy. Handsome, cute, charming, smart, popular. Sounds like all bunch of 'good things'. But if we think more carefully we can see that it's not that wonderful. Let's say this boy have a girl. Girl loves him. She wants to spend as much time with him as possible and she's little jealous about him going out all time to see other people. He used to go to gym, he stopped. He used to go to parties almost everyday, he stopped. He used to talk to many people, he rejected them. So now we get a boy that's frustrated because he feels like so much in his life changed, so many things he's missing up, that he's in trap , and a girl that's unhappy because her boy is not the boy she's met and he's unhappy and she can't help it no matter what she's doing and she sees that he's going farther and farther. And lets add girl not doing what she used to. Now she don't have time to write, to hang out with friends, to do 'her stuff'. Then suspicions or even a disloyalty may occur. Same things happen other way around. And if they would hold on to their activities they would be little more happy. But other things in their lifestyle and personalities would change. Because we can't eat a cookie and have a cookie.
So we find two people who loved each other so much finding themselves so far one from another. They don't know person sitting next to them. They don't want to finish relationship because they still remember how perfect it was and they still hope it can be same some how. And it gets worse and worse and worse. They start to jump to each other's throats, and earlier or later it'll all end. If they'll get lucky the feelings will burn out if not then pain will burn their hearts.
I don't know about other cultures but in our European it's widely spread. 
Maybe it's because women got their voice. 
Maybe because people don't try to accept each other the way they are.
And maybe it's because we've lost our features and place. 
I'm not saying that women should stay in the kitchen and cook, because believe me i would hate it myself. But men need to know they are head of a family and women should be a neck. 
But now women try to be head and neck. And i don't think that can happen.
[Ok... feminists would eat me alive if they would read this ;p but i'm a girl so.. at least they're not gonna call me chauvinist.]

Well I'm not saying it's bad to try to make something perfect. But we need to think what that perfect is, if it's possible and if we want anything to be perfect.
Perfect = boring.
There's no hot without cold.
No happiness without sadness.
No love without hate.





I'm still going to think about it and maybe I'll get more conclusions.
My conclusion for today: no relationship till I'll get it worked out. 
It just hurts to much to see something unperfectly perfect instead of perfectly unperfect.


sobota, 26 marca 2011

association game.. you may continue

nature, navigation, responsibility, choices, love, hate, emotions, crawling, ice, movement, traffic, speed of life, unimportance, imagination, death, the end, beginning, illusion, conclusion, words, pleasure, pain, time, healing, smoke, fire, heart, witch, beach, darkness, sunlight, see, perspective, horizon, adventure, stars, flow, genes, glory, happiness, hero, memories, wind, trees, green, freedom, travel, advantage, concern, concert, music, careless, time pass, addiction, decisions, mistakes, human, people, person, me, you, her, him, us, you, them, names, homes, objects, actions, projects, informations, influences, comments, likes, unlikes, statistics, streets, springs, years, months, days, hours, minutes, seconds, letters, alphabets, sounds, meanings, luck, lack, emptiness, loss, confusion, help, smile, hand, heat, fireplace, guitars, laughter, friendship, family, group, philosophy, realism, materialism, egoism, album, explanations, understanding, psychology, brain, nerves, hormones, enzymes, tissues, elements, order, life...

niedziela, 20 marca 2011

przed zaśnięciem

powiedz słowo,
a zasunę ci bankowo
nie mów do mnie takim głosem,
bo dostaniesz wnet kokosem
nie mów do mnie 'ja przepraszam'
nie zadaję się z Judaszem
nie mów do mnie, że nie chciałeś
ja nie wierzę, udawałeś
nie mów do mnie moje słońce
tak nazywam swe zające
nie mów do mnie 'proszę pani',
bo dostaniesz dziś po bani
idź już wreszcie, ja się spieszę
nic już nie mów
przyjmij ciszę
ja wybaczę
niszcząc
klisze

picture taken by phone on the walk..

czwartek, 24 lutego 2011

mmm.. i don't remember writing this but definetelly it's my hand writing

i found it somewhere in btw bio-chem notes 'what a supprise' :D

Za oknem szaro
Za oknem mieszkanie
To dlatego wyszliśmy na świat
W promieniach słonecznych topi się sobota
Zielenieje w parkach trawa
Ja w ramionach mojego kochanego kota
Myśli pędzą w nieznanym nikomu kierunku
Ale kto by się tym przejmował
Zaraz zanurze palce w jego gęstej sierści
I ustami pieszcząc jego wargi odpłynę

Statki na niebie w błękicie
Bielą żagli powiewają
Chmury kolor mają ponury
Ale nie dziś
Bo dziś wszystko jest zatopione w słońcu
Wszystko razi doskonałą bielą
Okulary słoneczne i kremy królują w mieście
Ha la la la rau rau
Mi mi mi los mi cię przywiał
Los wpadł nas w ramiona
Ha la la la lilili
Hej hej buzi buzi buzi rau
Całować w parku cię chcę :)

środa, 19 stycznia 2011

Benek i Zuza

Spała. W ciszy i ciemności. Śniła. Ciało nieruchome i spokojne, w myślach burza. Pokonana przez okrutnego potwora żywiącego się jej umysłem. Nie była tego świadoma. Zapadając w głęboki sen, momentalnie zostawała hipnotyzowana. W snach miała drugie życie. Każdy z nas jakieś ma. W końcu wszyscy śpimy. Ale jej sny były kontrolowane przez niego. Kierował jej drugim życiem bardzo umiejętnie. Miała tam wszystko czego pragnęła, wszystko o czym tylko pomyślała. Jej życzenia były dla niego rozkazem. Kto by tak nie chcial? No ale jak każdy kto ma już wszystko była... nieszczęśliwa.
Bo jaki cel ma życie gdy spełnione są już wszystkie życzenia? Sława, pieniądze, miłość i rodzina. Jeśli ktoś ma już wszystko to czego jeszcze może chcieć? Ludzie żyją chęcią spełniania własnych marzeń. I nie ważne jakie są to marzenia. Niektórzy chcą poagać innym, inni są egocentrykami i myślą tylko o sobie, jeszcze inni do szczęścia potrzebują nie tylko zdobywać, ale również pomagać. To nadaje naszym życiom jakiś cel. A ona w snach miała wszystko więc była nieszczęśliwa. Po prostu nie wiedziała co jeszcze mogłaby chcieć. Bo wszystko o czym tylko pomyślała pojawiało się i nic nie musiała robić by to zdobyć. Na początku było to cudowne, lecz później stało się bardzo niszczące.
W realnym zyciu była normalną dziewczyną, studiowała, umawiała się z przyjaciółmi, spotykała się z chłopcami i robiła wszystko co jej rówieśnicy. Jej rodzice też niczym nie wyróżniali sie od reszty. Matka pracowała w szkole, ojciec w banku. Ona sama nie uważała się za nikogo specjalnego. Nie wiedziała nawet o swoim życiu w snach. Coś jej tylko czasem nie dawało spokoju. Jakieś takie uczucie nudy i niespełnienia. Ale zawsze stwierdzała, że to tylko i wyłącznie dlatego iż czegoś jej brak. Jednak prawda była całkowicie zaskakująca. To jej podświadomość wysyłała sygnały. Nie do końca wiadomo było dlaczego. Może chciała jej przekazać iż jest w niebezpieczeństwie, a może to były po prostu jakieś wycieki.
Wkrótce jednak miało się to wyjaśnić.
Nie uważacie tego za zabawne? Kładła się do łóżka, a chwilę później wstawała jako ta sama osoba w innym świecie. I żadna z nich nie wiedziała o istnieniu drugiej. Czasem tylko to przecieki uznałyby za sen. Bo obie kładły się do łóżka przed zmianą świata. Takie podwójne życie. No dobra ale wracając do tematu. Pokonana przez hipnotyzującego ją potwora wiodła podwójne życie. Stworzenie kontrolujące ją miało wiele korzyści ze spełniania jej życzeń. Najważniejszą z nich było środowisko do życia. Inne można było zamieścić w dziale rozrywka. Coś jak nasze Simsy. Dla kogoś bez konkretnej formy i  celu istnienia było to bardzo kuszące. Tak więc potwór-pasożyt, myślący o sobie jako o pożytecznym stworzeniu, zasiedlił naszą bohaterke jakieś dwa lata po jej narodzinach. I mniej więcej od tego czasu pamięta że żyje. Przynajmniej w drugim życiu. Nasz potwór-pasożyt, nazwijmy go może jakoś. Benek. Ładnie.  Tak więc Benek, nie był jedymym w swoim rodzaju stworem tego typu. Jest ich wiele. Różne gatunki, osobowości, natury. Niektóre takie benki są złośliwe, niektóre miłe, jedne lubią sny akcji, inne horrory, komedie romantyczne lub alternatywne sny. Zależnie co taki benek lubi, zmienia to sny mieszkanka benka. Takim mieszkankiem możesz być ty, ja, a nawet twoja babcia. I zupełnie nieświadomi posiadania swojego benka żyjemy sobie spokojnie. No fakt, niektóre benki nie lubią siedzieć cicho i mieszają ich mieszkaniom w głowach. Taka osoba myli wtedy fakty ze swoich żyć i inne mieszkania nazywają to na swój sposób - schizofrenia. Ale większość benków siedzi sobie spokojnie i bawi się po cichu podczas snu mieszkanka. Mieszkanie naszego Benka też nazwiemy. A co! Mieszkano ma na imie Zuzanna, w skrócie Zuza.
Więc nasz Benek nie należy do tych złośliwych. Raczej nadmiernie miłych. Chce by Zuza miała idealne życie. Takie jakiego pozazdrościć by jej mogła sama Paris. Bo Zuza ma wszystko czego chce. Paris na przykład nie może kontrolować ludzi. Nie może powiedzieć komuś żeby się w niej zakochał na zabój. Tzn teoretycznie może, ale praktycznie ten ktoś prędzej się zakocha w fortunie jej ojca niż w niej samej. A Zuza mogła zechcieć by dosłownie każdy ją podziwiał, pragnął, kochał, uwielbiał. Mogła być najpiękniejsza, najwspanialsza i najmądrzejsza. Mogła mieć kochającego chłopaka i przyjaciół. Idealną rodzinę. Nikt nigdy się z nią nie kłócił. Miała każdą rzecz jaką zapragnęła. Mogła zmieniać ciuchy, samochody, wille, pałace, państwa, i wszystko inne co tylko chciała, jak rękawiczki. Benek uważał się za cudownego gracza, właściciela i opiekuna. Nie wziął oczywiście pod uwagę, że Zuza potrzebuje też jakichś wyzwań. No oczywiście mogła bawić się w specjalnego agenta na misji w dżungli, czy na pustyni. Mogła być top modelką prezentującą nową linie produktów Gucciego czy Coco Channel. Przez jakiś czas było to cudowne. Tak jak wszystko inne w tym 'ideanym' świecie.
Często Zuza z sennego świata obwiniała sie, że mając dosłownie wszytko dalej marudzi. Myślała, że powinna być wdzięczna innym za to co od nich dostaje, powinna być wdzięczna rodzicom, że stworzyli ją taką wspaniałą i idealną do wszystkiego.
Nie zmieniało to jednak faktu, że chciałaby być choć na chwilkę kimś innym. Kimś normalnym. Kimś kto musi zdobywać wszytsko własną ciężką pracą i pomysłowością. I czasem śniło jej się, że jest taką osobą. Oczywiście, gdy Zuza spała podświadomość przeciekała i stąd te dziwne sny. Druga Zuza, ta ze świata realnego, musiała być silna i sama do wszystkiego dochodzić. Sama zapracowała sobie na swoją mazdę, kupioną oczywiście z drugiej ręki. Sama opłacała również swoje mieszkanie. Przyjaciół miała kilkoro, ale za to wspaniałych. Rodzina też jej się udała. Fakt, matka była strasznie nerwowa i często krzyczała, a ojciec był wykładowcą na uniwersytecie, ale poza tym jej rodzice byli naprawdę w porządku. Miała też młodszą siostrę, która we wszystkim była najlepsza i przez to zarozumiała. Zawsze trochę Zuzę to drażniło, ale mimo to kochała siostrę. Miała też chłopaka. Była z nim już ponad rok. Wiadomo, jak każda para i oni mieli od czasu do czasu większe i mniejsze spięcia, ale byli ze sobą i się kochali. W sumie odkąd go poznała spędzała z nim większość czasu, zaniedbując trochę znajomych. Ale to nie do końca jej wina. Na studia wyjechała ze swojego miasta i do domu przyjeżdżała teraz coraz rzadziej. I niestety zazwyczaj na zbyt krótko. Jeden, dwa dni wystarczały tylko żeby zobaczyć się z najbliższą rodziną. Bardzo za swoimi przyjaciółmi tęskniła. Smutno jej było gdy myślała, że przez studia oddalają się od siebie. Ale miała nadzieję na jak najszybszy powrót do swojego miasta i odnowienie wszystkiego co zaniedbała. Nie wiem czy to dobre porównanie, ale przyszło mi do głowy sprzątanie ogródka po zimie.
Ale znów odniegamy od tematu. Bo mieliśmy omówić co Zuza chciałaby. Więc, Zuza chciałaby choć na jeden dzień mieć cały wszechświat na swoje skinienie.
Obie Zuzy mając tak naprawde to co chcą (w podświadomości) marzą o czymś czego nie mają (według ich opinii). A ponieważ obie Zuzy to tak naprawdę ta sama Zuza i obie są nieszczęśliwe, wysuwa nam się morał. Nie, nie chodzi o to, że nie ważne co mamy i tak będziemy nieszczęśliwi. Bo to nie morał tylko fakt. Morałem jest...
Tylko schizofrenicy mogą mieć wszystko i nic w tym samym czasie, bo tylko oni widzą, że nasze życie nie jest jednym życiem, a co najmniej kilkoma. Mogą mieć więc wszystko z jednego życia, nic z drugiego, i trochę z trzeciego. A i tak nie są szczęśliwi. Morał z morału: a po cholerę wam morał i tak będziecie nieszczęśliwi i marudzący.
Jak chcecie morał to połóżcie się spać i tam go sobie zażyczcie. Wasz benek może sprawić że wasza prośba zostanie wysłuchana.. lub po prostu was olać, tak jak cała reszta wszechświata.


Miłego Dnia :)