Wczoraj. Półki zawisły wczoraj! Ja muszę uważać teraz czego sobie życzę, bo chyba mam jeszcze dwa życzenia, nie?
Skoro półki wiszą, to znaczy, że mąż mnie kocha. Dzieci mam jak dla mnie idealne. Czego by tu jeszcze sobie życzyć? Może więcej czasu i samozaparcia?
Edit:
Chcę jeszcze napisać, że mąż mi nie tylko powiesił te półki, ale też dociął, ucząc się przy okazji matmy na jutubie xD, bo te szafki miały jakieś dziwne kąty i każda półka nie dość, że musiała być innego rozmiaru i docięta pod innym kątem, to jeszcze powieszenie ich prosto było wyzwaniem. Także sobota minęła mu na mierzeniu, docinaniu, mierzeniu, docinaniu, liczeniu, szlifowaniu, wierceniu i wkręcaniu...
Kolejny pozytyw jest taki, że w końcu mógł wypróbować swoje męskie zabawki, z których przecież korzysta "cały czas". 🤣
A ja dzięki temu mam w końcu kawałek blatu, żeby robić babskie rzeczy pod tytułem gotowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz