niedziela, 12 maja 2013

ja tu siedzę i cię akceptuję


Jak jest źle to szybko zaczyna być znów dobrze. Teatr uczy nas pewnej sztuczności, ale daje nam też odporność. Bo gdy się uśmiechniemy do kogoś, nawet sztucznie, a ta osoba się do nas uśmiechnie, to my w końcu uśmiechniemy się szczerze. W ten sposób zły nastrój znika ot tak. *PUFF* i nie ma.


Wczoraj był piękny dzień. Wino, kobiety i śmiech, a w tle talent shoły i jakiś romantyczny film. Pośmiałyśmy się, pogadałyśmy, poleniuchowałyśmy, zrelaksowałyśmy i troszkę oderwałyśmy od beznadziei życia. W takich chwilach świat wydaje się piękny, bezproblemowy - pełen czill. 

... a później wchodzę do domu i znów wracam na ziemię, i znów widzę ten burdel. No nic. 
*i płynie się dalej, i płynie się dalej* :

|Finding Nemo - Just Keep Swimming

Niby stanowcza, a uległa. Śmiała i radosna. Zaraża optymizmem. Inteligentna, myśląca, wredna, sarkastyczna, szczera, bezkompromisowa, gdy wymaga tego sytuacja. Z jednej strony zjebie, z drugiej wyśle linka, który od razu poprawi humor (albo zjebie go tak, że już gorzej być nie może, a wtedy łatwiej się odbić i może być już tylko lepiej). Dwie godziny mijają jak dwie minuty, dni bez niej są jakieś takie... dziwne, nijakie, nudne i denne. Później musimy nadrabiać 
*trrrrryt-trrrrryt-trrrrrrrrrrryyyyyt!*
Z jednej strony cisza czasami jest fajna, z drugiej nam się jakoś bardzo rzadko przytrafia. Chyba że obie nerdzimy. Moi znajomi są jej znajomymi, jej znajomi moimi. Jak 'poznajemy' kogoś z naszych (ona mojego, ja jej) środowisk, to czujemy się jakbyśmy te osoby znały. Przecież nasłuchałyśmy się o wszystkich akcjach. To prawie tak jakbyśmy tam były. Czy to jest jak przeżywanie dwóch żyć za jednym razem? Trochę tak się czuję. Mam swoje życie i jej życie. Znam ją, a ona mnie zna świetnie. Dogadujemy się bez słów. Oczywiście słowa  i tak dochodzą, nasza zwykła paplanina, której większość ludzi nie rozumie, ona jest tak czy siak jest zawsze obecna. Wiemy jednak kiedy się zamknąć i pozwolić tej drugiej się wygadać, kiedy wtrącić pytanie i o co zapytać. Wiemy jak sobie poprawić nawzajem humor, przeżywamy swoje wzloty i upadki, rozwiązujemy problemy i dzielimy się szczęściem. Przeżywamy wszystkie chwile niezwykle intensywnie, bo podwójnie. Nie potrafię być smutną, jak ona jest super szczęśliwa, i radosną, gdy u niej coś jest nie tak. Najchętniej bym z nią zamieszkała, byśmy mogły spędzać jak najwięcej czasu, z dala od tego zła, syfu, kłótni i niezrozumienia. Mamy taką jakąś symbiozę. Nie pamiętam kiedy i czy kiedyś się pokłóciłyśmy. Pewnie może kisiłyśmy jakieś foszki, ale to nic nie znaczy. To perfekcyjnie normalne. Jest jak jest, więc jest super. Poszłabym już nad tę rzekę.

|Hey - List

2 komentarze:

  1. "Czy to jest jak przeżywanie dwóch żyć za jednym razem?"
    Kocham Cie Pysiu mój!
    Zapomniałaś dodać moją naiwność, która doprowadza do sytuacji, po ktorych umierasz ze śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zapomniałam o tym całkowicie, ale przecież o wielu, wielu, wielu rzeczach jeszcze nie napisałam. To niecały 0.1% tego co mogłabym napisać o Tobie ;) Dziś może ty się pośmiejesz :p

      Usuń