poniedziałek, 6 maja 2013

whiskey


przemyślenia:

Leżąc w wannie, w gorącej, parującej, spienionej wodzie, wdychając zapach whiskey z dna szklanki i słuchając czilującej muzyki, doszłam do pewnych konkluzji.
Najpierw zaczęłam się zastanawiać czego chcę, to szybko przerodziło się w myślenie o problemach i dramie. Otóż, ja nigdy, w całym swoim życiu nie miałam chyba żadnego poważnego problemu, może dlatego tak bardzo staram się o trochę dramy. Każdy ma jakieś problemy, przeszkody do pokonania, słabości do przezwyciężenia.
Następnie próbowałam zdefiniować  'poważny problem' i miałam z tym wielkie trudności. Rozpieszczona gówniara?

Dziś z C. gadałam. Niedługo jedzie się zobaczyć sie ze swoim chłopcem. Powiedziała coś w stylu:
- ...i będziemy uprawiać dziki sex w mieszkaniu w centrum Paryża, przy świetle księżyca.
Oczywiście nazwałam ją suką i zażartowałam, że u mnie to już niedługo pająki się zalęgną. Później musiałam jej tłumaczyć, że nie mam ochoty sypiać z kim popadnie. Popatrzyła na mnie jakbym spadła z księżyca?
Stwierdziła, że powinnam to szybko nadrobić. Nie podoba mi się takie podejście.
Chociaż później zgodziła się co do olbrzymiej różnicy między sexem, a uprawianiem miłości.     

W sumie to mogłam zacząć od początku. Pojechałam z tatą do domku w górach. Z dala od miejsko-wiejsko-domowego hałasu. Spokój, cisza, odrobina wolności. Kupiliśmy sobie jedzonko, whiskey, kilka piwek i jakoś przetrwamy ten weekend. Jutro mają do nas dojechać ojca znajomi. Będzie fajnie. Może jakieś ognicho z kiełbaskami. Uwielbiam taki klimacik. 
Pooglądaliśmy sobie dr. House'a przez jakieś 4-5 godz i później  tato spać, a ja do wanny. Woda jest taka przyjemnie gorąca. Już nawet sobie ją zmieniłam, siedzę tu drugą godzinę i nie mam ochoty wychodzić. Jest ok. 



* Pisałam to trochę ponad tydzień temu, ale jakoś nie miałam czasu, ani możliwości zapdejtowania bloga. Postaram się wszystko wrzucić, a trochę tego będzie, bo znalazłam jeszcze masę starych notek, jeszcze z czasów gimnazjum. Ja rzygałam tęczą i 'płakałam' jak to czytałam. Teraz dopiero widzę te niewyobrażalnie olbrzymie zmiany jakie we mnie zaszły. Byłam takim niewinnym, nieświadomym, romantycznym stworzeniem, nieskalanym złem tego świata. Szkoda, że musimy dorastać. 
(O. mnie uświadomiła, że to się nazywa 'dorastanie', a nie tylko 'zwątpienie w ludzkość' i 'zmiana pod wpływem otaczających nas bezdennego zła i głupoty').


//


thoughts:

While lying in a bath, with hot, steamy, foamy water, and breathing in the smell of whiskey from the bottom of a glass and while listening to some chilling music, I came to some conclusions.
First, I started to wonder what do I want, it quickly turned into thinking about problems and drama. Well, I never, in all my life, had any big problem and perhaps this is the reason why I'm craving for at least a little bit of drama. Everyone have some problems, obstacles or weaknesses to overcome.
Later I tried to define what 'a serious problem' could be and I had great difficulty with this. Spoiled kido?

Today I talked with C. Soon she's going to see her boy. She said something like:
- ... And we will have wild sex in an apartment in the center of Paris, in the moonlight.
Of course I called her a bitch and I joked that soon I'm gonna get spider's webs. Then I had to explain her that I don't want to sleep with random guyz. She looked at me as if I fell from the moon.
She said that I should quickly catch up. I do not like this kind of thinking.
Although she agreed on the vast difference between sex and making love.

All in all i should probably start from the begining. I came with my dad to a mountain house. Away from the urban-rural-home sounds. Peace, silence and a bit of freedom. We bought some food, whiskey, few beers and we'll somehow survive this weekend. Tomorrow my father's friends will join us. It's gonna be fun. Maybe will start some fire with sausages. I love those climates.
Today we've watched dr. House's for about 4-5 hours and then my dad went to sleep and I jumped into the bathtub. The water is perfectly hot. I even changed it already, so I'm sitting here a second hour, and I don't want to get out yet. It's nice.



* I wrote it a little over a week ago, but somehow I didn't have time nor ability to update my blog. I will try to post everything, and it's gonna be quite much because I've found a lot of old notes, from my mid and high school. I threw up rainbows and 'cried' as I read. Now I see these incredibly huge changes that have taken place in me. I was an innocent, unaware, romantic creature, unblemished by evils of this world. I find it very unfortunate that we have to grow up.
(O. made me realize that it's called 'growing up', rather than 'doubt in humanity' and 'change under the influence of bottomless evil and stupidity that surround us").



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz