piątek, 2 listopada 2012

Ciąg wypadków nieprawdopodobnych.



Ostatnie kilka dni to jakiś żart.
Impreza Halloween i wypadek, rozładowana bateria, szpital, 'prawdziwi przyjaciele', dziwne zaniki pamięci C., karetka, deszcz, natarczywy brak zegarka, zimno, strasznie, zmęczenie max, opierdol za pomoc koleżance 'alkoholiczce', spotkanie rodzinne, cmentarze, sen, rozmowy o sexie, chujowy poranek, opierdol za to że żyję i oddycham, dentystka sadystka i otwarty ząb, bo uciekłam, 'napad trzęsienia' siostry... co dalej?! czy coś mnie jeszcze zaskoczy?



Ludzie! Co się dzieje?! O co chodzi?! 

Ogarnij się kobieto!
Moi znajomi to normalni ludzie. Nie alkoholicy, nie dziwki, nie narkomani, nie dno społeczne. 
Ja też jestem normalna. Może trochę rozhuśtana emocjonalnie i trochę już świruję, ale trudno zachować spokój i radość, gdy mieszka się w takim domu. 
Czy jeśli by mnie nie było, wszystko potoczyłoby się tak samo?

Ze skrajności w skrajność. Albo wszystko jest zajebiście, albo mega chujowo. Błagam o chwilę wytchnienia. Ciszy. Normalności. Spokoju. Przerwy. Nie wytrzymam tego dużo dłużej!

Ja to mam szczęście. Tylko odwrotne.

2 komentarze:

  1. Już niedługo będziesz miała trochę spokoju. Poczekaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. yhy. new shit. jeszcze teraz problem z netem.

    DA FAK?! :/

    OdpowiedzUsuń