sobota, 31 grudnia 2016

Podsumowanie roku

Rok temu moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Wszystko się zmieniło, dostałam wszystko czego chciałam. Mam kochającego męża, idealną córeczkę, piękne mieszkanie, które mogę urządzać i czas by się tym wszystkim nacieszyć i zająć. 
Gdyby ktoś mi powiedział, że w ciągu jednego roku tyle się zdarzy, miałabym poważny problem z uwierzeniem. 

Ludzie narzekają na 2016, dla mnie okazał się chyba najlepszym, mimo że momentami było ciężko. 

***

Postanowienia noworoczne:
- być jak najlepszą matką i żoną,
- znaleźć czas na naukę,
- więcej malować i pisać,
- nie zaniedbywać przyjaciół i bliskich, 
- więcej się uśmiechać,
- wrócić do swojej wagi przedciążowej.

***

|Michael Bublé - Everything

***

Wszystkim moim czytelnikom życzę by spełniły się wasze wszystkie marzenia! Nawet te, o których nie wiecie i te które są głupie.

niedziela, 25 grudnia 2016

25.12

Nasza cukierkowa dziewczyneczka

24.12.2016 zjedliśmy wcześniejszą kolację wigilijną i zostałam odstawiona do szpitala ze skurczami. Tak jak przewidziałam młoda urodziła się 25 grudnia, tak jak się obawiałam - przez cesarkę ze względów medycznych.  Nie wygląda jak ziemniak, jest cała i zdrowa. Waży równe 3 kg. Urodziła się równo o 1:00.
Mam córkę. Jestem mamą. Jeszcze to do mnie dochodzi pomału.
Kmiś się w niej zakochał od pierwszego wejrzenia i teraz ona będzie najważniejszą kobietą jego życia. Myślałam, że będę zazdrosna, ale czułam tylko dumę i szczęście, no i zmęczenie i ból, ale to jakoś zeszło na drugi plan.
Tyle gadania, że się boi ją dotknąć, podnieść, a okazało się, że jest z nią świetny. Na noc musiał zostawić nas niestety, ale może przynajmniej się trochę wyśpi. Mi spanie nie bardzo wychodzi. Młoda podobno śpi jak aniołek. Urodziła się zmęczona, bo decyzja o cesarce została podjęta po godzinach skurczów i męki, załapałam się nawet na znieczulenie. Znieczulenie do porodu to jeden z lepszych wynalazków ludzkości. To powinien być standard w każdym szpitalu.


sobota, 24 grudnia 2016

Kartony no more - idą święta

Dziś nie wytrzymałam. Rano obudziły mnie skurcze i wystraszyłam się, że zaraz zacznę rodzić. Stwierdziłam, że nie ma takiej opcji, że po moim trupie do tego syfu zostanie przyniesione moje maleństwo. I zanim jeszcze zjadłam śniadanie wzięłam się za skręcanie szafek, sprzątanie i wywalanie kartonów. Wpadły też na chwilkę mama z ciocią i skręciły łóżeczko młodej. Koło 17:00 skończyłam. Teraz jest czysto, przestrzenie, domowo. Już nie mieszkam w magazynie. Do takiego miejsca mogę przynieść dziecko i nawet je tu wychowywać i bawić.
Nie oznacza to, że nasz projekt 'mieszkanie' jest skończony. Jeszcze lustra muszę kupić, Kmiś ma się pobawić w dodatkowe oświetlenie, ostatnio wymyśliłam jak rozwiązać problem łóżeczka na antresoli (teraz stoi na dole) i trochę pracy będę musiała w to włożyć - rezultatami podzielę się jak skończę, jeszcze chciałabym jakieś dywaniki na górze, będzie trzeba zabezpieczyć schody i kontakty, powiesić zdjęcia i obrazy, udekorować to wszystko i powiesić zasłony.
Aha i zaczęłam nowy projekt 'newborn art'. Research zrobiony, pierwszy obraz gotowy, jeszcze ze 2-3 i też się podzielę.
Także jak widać odzyskałam trochę swojej energii, chociaż jednego dnia ze mnie tryska, a kolejnych kilka jestem leniwcem niezdolnym do wstaniaz kanapy. 

|The Black Keys - Lonely Boy 

W tym roku z łamiącym się sercem zgodziłam się na brak choinki ze względów praktycznych. Nie oznacza to wcale, że nie sprawiłam by nasze gniazdo wyglądało choć trochę świątecznie.
Porobiłam trochę dekoracji, kupiłam kilka gałązek choinkowych i jakoś muszę te święta przetrwać. Na szczęście babcie i rodzice mają duże choinki więc u nich się nawdycham zapachu świąt i napatrzę na ich magię. Bardziej ubolewam nad faktem, że z powodu braku dostępnej kasy w tym roku nie mogłam oddać się magii zakupów prezentów świątecznych i pakowania tychże. Za rok nadrobię to z nawiązką.

Wrzucam kilka zdjęć moich dekoracji :)

 

Nalodówkowa 'choinka'



Świeczniki z kolorowym piaskiem 


Trochę lasu w postaci mchu


W tym roku postawiłam na połączenie zieleni z bielą i czerwienią. Urzekły mnie naturalne dekoracje z mchu i stwierdziłam, że też muszę takie zrobić.

***

Jestem gotowa na święta i jestem gotowa na dziecko, chociaż jakby urodziło się w styczniu to byłoby super.

***

Życzę wszystkim czytelnikom wesołych świąt spędzonych w świątecznej atmosferze wraz z bliskimi, kochanymi osobami, smacznego jedzenia, wymarzonych prezentów, przyjemnej pasterki i lekkiego kaca.

|Idina Menzel & Michael Bublé - Baby It's Cold Outside

czwartek, 22 grudnia 2016

Rozczarowanie

Najłatwiejszy sposób by uniknąć rozczarowania to obniżyć oczekiwania i wyzbyć się nadziei. Wtedy łatwiej cieszyć się z małych rzeczy, łatwiej być pozytywnie zaskoczonym. 
Umiesz liczyć? Licz na siebie. Z jednej strony nienawidzę prosić kogoś o pomoc w czymkolwiek, nienawidzę pokazywać słabości, z drugiej każdy z nas potrzebuje czasami trochę od drugiego człowieka. 

***

Wczoraj pojechaliśmy do Ikei. Kiedy już wydawałoby się, że nic więcej się nie zmieści okazało się, że postaramy się wcisnąć jeszcze wielgachny regał na książki. Czarno to widzę. 
Regał oczywiście jest super, przynajmniej ta część, którą Kmiś wczoraj dał radę skręcić, ale nie wiem czy nie sprawi, że się optycznie udusimy i fizycznie poobijamy wchodząc po schodach. Może dziś się okaże. 
Także ten. Jakby ktoś potrzebował jakieś kartony to znów mamy ich pełno. Gdzie to można wywalać w takich ilościach? Może otworzę sklep z kartonami xD.

***

Młoda miała czas wyjścia do wczoraj, przez chwilę nawet myślałam, że wyjdzie w Ikei xD Od dziś mam zakaz rodzenia aż do stycznia. Czyli znając życie... usiądziemy do wigilijnej kolacji, wulkan wybuchnie i na pasterkę się nie załapię. To by dopiero były święta xD

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Oskar i Pani Róża

Z tego co pamiętam kiedyś płakałam tylko na końcu. Dziś płakałam od pierwszej do ostatniej strony. A może źle pamiętam? 

***

Worthless. I feel worthless again. 
Znów coś nie poszło zgodnie z moim planem. Tym razem źle zmierzyłam ścianę i szafka mi nie chce wejść. A w końcu miało zacząć być prawie idealnie. Kilka cm dzieli mnie od planu. Gdyby tak trochę wygiąć ścianę... Teraz od nowa myślenie jak to zrobić żeby było znośnie... :/ 
Potrzebuję zmiany otoczenia. Na dłużej niż weekend. Chciałabym móc przez 5 min nie myśleć o kartonach, kurzu, przestrzeni, szafkach i tym gdzie wcisnę łóżeczko czy wózek. 
Potrzebuję się wyspać. Chociaż raz. 

środa, 14 grudnia 2016

Tykająca bomba...

...zamiast sex bomby.
To ja teraz. Nie wiadomo kiedy wybuchnę i jak. Trochę mnie to stresuje. 
Oprócz oczywistego: 'czy odejdą mi wody i gdzie akurat będę?' jest jeszcze masa innych pytań np. 'czy ktoś będzie mógł mnie akurat zawieźć do szpitala?', ' czy wszystko będzie wg planu?', 'czy bardzo będzie bolało i czy zniosę to dzielnie czy zrobię z siebie idiotkę?', 'czy będzie fajna ekipa położnych i lekarzy', 'czy mój mąż będzie w stanie dać mi trochę oparcia i komfortu, czy będę chciała go wyrzucić i zostać sama? ', 'czy czegoś nie zapomnę?', 'czy będą mnie musieli naciąć i czy dobrze się będzie goiło?', 'a może będę musiała mieć cesarkę last minute', 'czy poradzę sobie z karmieniem i ze wszystkim innym? Chodziłam na zajęcia w szkole rodzenia i przeczytałam co chciałam przeczytać- w teorii jestem obkuta, zakupy zrobione, ciuszki wyprane, wyprawka czeka. ', 'czy będę w domu na święta i czy będzie z nami młoda?', czy, czy, czy... 
Wczoraj w nocy miałam jakiś pojedynczy bolesny skurcz i wpadłam w panikę analizując siebie i swoje ciało. Później oczywiście przez kilka godzin nie spałam zastanawiając się jak i kiedy to będzie. 
Wkurza mnie ta niewiedza i niemożność zaplanowania wszystkiego dokładnie. 
Dziś byłam w kiosku kupić gazetę i sprzedawczyni 'profesjonalnym okiem' stwierdziła, że to już lada chwila, bo 'brzuch mam nisko'. Rozbawiło mnie to, nie powiem, zwłaszcza, że widziałam kobietę po raz pierwszy w życiu i właśnie wracałam od ginekologa i on nic takiego nie powiedział. 
No nic. Jak każdy muszę czekać cierpliwie, aż młoda da mi znać, że już jest gotowa przywitać się ze światem. 
|Michael Buble - Haven't Met You Yet

wtorek, 6 grudnia 2016

Brud

Książka, która sprawia. że cały świat staje się syfiastym burdelem na kółkach. Czy naprawdę nie ma porządnych ludzi? Czy autor tak widzi świat? Czy to towarzystwo w jakim się obraca, czy w pewnym wieku, facetom odwala, a kobiety idiocieją jeszcze bardziej?
Opisy książki są różne, dla mnie to książka o zdradach, o tym,  że każdy zdradza, że kobiety są słabe, a mężczyźni skurwiali i bez uczuć. 

Boję się takiego świata.