środa, 18 stycznia 2012

R.I.P. czyli: co za dzień!


Imp: 
Co za dzień! Dziś był ten test. Mielismy 30 pyt (+ wiekszosc miała jakieś 4 lub 8 dodatkowych) i 24 minuty.. na dodatkowe pytania nie dodawali czasu. Test był mega trudny + to mało czasu jest. Ciężko to było przeczytać, a co dopiero pomyśleć i zaznaczyc, i nie mozna sie pomylic, bo póżniej nie mozna poprawić. Zresztą i tak nie byłoby czasu. 
Ale to nie wszystko. Bo podzielili nas na 2 grupy. Jak pierwsza pisala to pytali ustnie 2 osoby z drugiej grupy w tej samej sali.. a jak druga pisała (ja oczywiście byłam w drugiej) to koleś z pierwszej, którego oskarżyli o ściąganie kłócił się, przez caly czas jak pisalismy egzamin cale 24 min, w tej samej sali oczywiście drąc sie, że nie sciagał, że się dobrze uczył cały semestr, że naprawdę się dobrze przygotował do egzaminu, że to go obraża, że to jest 'disrespectful' i td itp. Babki miedzy sobą po polsku, że co one biedne mają z nim niby zrobić, on się drze po ang, my prosimy o cisze, mega stres, hałas, i mało czasu. No k*rwa lepiej być nie mogło. A jednak. Pytania były podchwytliwe, a na koniec babka zapytała, czy chcemy żeby na głos przeczytala wyniki, to my że nie.. a ona zaczeła czytac. Ludzie już mega wkur.. rzeni. Zaczęła od koleżanki, która była przeciwko czytaniu wyników. No to ta do babki, że to brak szacunku do nas itd itp.. to ona z łaska
'przepraszam' i że skoro mamy taki problem to możemy podchodzić pojedyńczo. Sprawdzały testy przez ok godz. Wszyscy się skumaliśmy, że nie mamy pojecia co to jest Ram.. skojarzyło mi się to z pamięcią ram. Później Peter stwierdzil że to baran. Czyli facet owca. No a na wykładach zawsze bylo, że krew owcy.. no to my do babki,że cos tu jest nie tak. Ona do nas, że my jesteśmy english devision i powinnismy znać ang, a jak nie znamy to już nie jej problem. No to peter do niej, że ang nie jest pierwszym językiem dla wiekszości z nas, a poza tym to test z immunologi a nie językowy. a wszyscy sobie pomyśleli tylko: 'no tak my mamy znać ang perfect i wszystkie po*ebane słówka jakie one sobie w google translate przetłumaczą, a one nie rozumieją co oznacza 'no' po ang. Mówię ci komedia, a na egz poprawkowy ustalil nam termin, po terminie ustnym, czyli.. nie mozna przystąpić do ustnego. Takiego syfu to ja nigdy nie widziałam!

Ola: 
O matko, ale komedia!a te pytania były w formie testu?
Imp: 
No. 5 odpowiedzi do każdego i to nie takie odpowiedzi jedno-wyrazowe typu: tak, nie, nie wiem.
Nieeee.. To by bylo za łatwe
Tak sie dzis wkurzylam ze spalam pol dnia.

Ola:
A kiedy masz poprawke?

Imp: 
Nie wiem.
Niby moge pisac w pt o 8, ale o 8 mam mikro.. wiec moge jeszcze pisac w pon. Egzamin sobie ustalilam na 1szego pisalam jeszcze to ekg.Oczywiscie nie wiem czy zaliczylam, bo nikt nie raczył mnie poinformować i  chyba musze poprawić lab diagnostic report, bo wszystkim odsyłają.. No + na internie musze jeszcze raz poddać się ewaluacji i na pediatrii babka sobie też wymyśliła badanie na ocene.. aha no i mikro w pt. Nie ogarniam



+ przemyślenia na dziś: Mężczyzna jest jak buty, życie jest jak bal. Jeśli sobie mądrze nie wybierzesz, to później zamiast się dobrze bawić, będziesz się męczyć. Każda, która była choć raz w niewygodnych butach na imprezie, będzie wiedziała o czym mówię. A nie daj Boże jeszcze obcierające! No dramat. A później opcją jest już tylko tańczenie na boso, ale nie jest to zbyt przyjemne. Lub zamiana z koleżanką. Ale buty koleżanki mimo, że mogą być śliczne, nie zawsze pasują i może się całkiem przypadkiem okazać, że są za małe/ za duże albo jeszcze gorsze od tych naszych. Wtedy zostaje już tylko zabawa na boso, lub siedzenie z boku. Albo kolejne zamiany. Hmm.. trzeba się dobrze zastanowić.



Tak. Szukam butów, po tym jak moje ukochane zginęły śmiercią tragiczną. Dlaczego w żadnym sklepie ich nie ma?! Powinnam oddać je do szewca, a nie wyrzucać. Na pewno jakoś by je poskładał do kupy! Teraz już nie znajdę tak genialnych i wygodnych butów!

Co za dzień.

21 komentarzy:

  1. ram, ladders, gates.. :D no tak, troche inne klimaty ;)

    generalnie widzę że atrakcji nie brakuje ;)

    mocno drążysz ten motyw obuwniczy. szeroko rozpostarte skrzydła metafory. yeah.

    // lubie najki.

    OdpowiedzUsuń
  2. najki na impreze? na-ah nie ma mowy!

    OdpowiedzUsuń
  3. na impreze, na spacer, na bieg, na słońce, na deszcz, na śnieg, na lód, na błoto...

    no ok, nie do garniaka. garniaka nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. garniaki są takie cudowne!
    zmieniają każdą żabę.. tfu! faceta w mężczyznę <3
    a tak o to pumy <3 albo Steele :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tam wolę być większy niż trzy :P

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha :)
    Mnie jest jedna i wystarczy. Jakby mnie było więcej to cały świat by ucierpiał.

    OdpowiedzUsuń
  7. no, może zależy czy byłoby Cię 3 w jednym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  8. phahahah to byłoby o 3 za dużo :D

    OdpowiedzUsuń
  9. aż o 3? twierdzisz że jest Cię już o jedną za dużo?

    OdpowiedzUsuń
  10. W niektórych miejscach, a i owszem.
    w sumie to chciałabym być tworem bezcielesnym, albo mieć tylko oczy, i tak sobie podróżować przez czasoprzestrzeń w dowolnie ustalonym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale mając tylko oczy, albo nawet ich nie mając, nie mogłabyś np. jeść czekolady. mogłabyś tylko patrzeć jak jedzą inni.

    OdpowiedzUsuń
  12. mogłabym ją czuć :) wnikając w kupki smakowe innych ludzi..
    zresztą czym jest czekolada w porównaniu ze stanem wiecznej agape i wiecznej ekstazy.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie znudziłaby Ci się taka wieczność? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://youtu.be/uteGVgn4Hkc
    zdziwiona jestem, że jeszcze pamiętam tekst!!! :o

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja nie jestem zdziwiony że niewiele z niego pamiętam ;) przesłuchałem 2 pierwsze płytki (wtedy jedyne) i jakoś.. nie wracałem do nich za bardzo. miewam różne fazy muzyczne, ale Coma nigdy nie była w centrum którejkolwiek z nich. podobnie jak taki Creed, z którego bardzo mi się spodobał Freedom Fighter, ale reszta numerów z płyty wydała mi się taka.. nijaka.
    Z nieco spokrewnionej nuty, do której często zdarza mi się powracać mógłbym wymienić Godsmack. chociaż moja wiedza opiera się na samym Faceless. z pewnością warto byłoby poszerzyć horyzonty, ale jakoś tak zwykle trudno mi się zabrać do czegoś nowego ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. no ja 2 pierwsze płyty słuchałam bardzo bardzo :) ale kolejne jak już weszły to jakoś mnie nie poruszyły.
    Koncert Comy uważam za jeden z najlepszych na jakim byłam (w sumie dużo tego nie było, ale zawsze) ze względu na klimat. Nie kojarzę niestety zespołów, które wymieniłeś. Ignorantka ze mnie :p

    OdpowiedzUsuń
  17. ojtam ojtam. każdy zna coś, czego nie zna ktoś inny i każdy nie zna czegoś, co zna ktoś inny ;) a że się obracam w pewnych klimatach to znam to i owo. nie znając przy okazji wielu rzeczy które zna potencjalny 'każdy'. zwykle jednak wydają się dla mnie małowartościowe. nie to żebym był jakimś hipsterem, ale nie przemawia do mnie np. taka papka z radia, mtv itp.

    OdpowiedzUsuń
  18. Do mnie ta małowartościowa papka (zgadzam się) zaczęła przemawiać odkąd chodzę do klubów. Nie wyobrażam sobie kręcenia tyłkiem do Judas Priest. Takie piosenki o niczym jak już przeżrą mózg to wprawiają w specificzny/odpowiedni nastrój. Jak słucham rocka to mam jakieś mega rozkminy zawsze, a jak tego syfu to mi wesoło i bezproblemowo.

    OdpowiedzUsuń
  19. w sumie to dobrze. potrzebne jest coś takiego.
    ale nie, ja jestem zbyt marudny ;]

    OdpowiedzUsuń
  20. Marudy też są potrzebne. Byle nie przeginać.

    OdpowiedzUsuń