Starsi ludzie są cudowni. Zachwyca mnie ich spokój, doświadczenie, humor, świadomość przemijania, śmieszny zapach, nieidealny wygląd, pracowitość, pogoda ducha, chęć pomocy innym, potrzeba bycia potrzebnym, dbałość o otaczający ich świat, strach przed nowym...
Czy jest coś piękniejszego niż pomoc starszej osobie w zrobieniu czegoś tak prostego jak przejście przez jezdnię? To dziwne pomieszanie wdzięczności, zażenowania, że nie mogą sobie sami poradzić i oczy mówiące: jednak ludzie nie są tacy źli, jest jeszcze parę osób, które potrafią bezinteresownie zrobić coś dla innych; to zamyka się w tym specyficznym wesoło-smutnym uśmiechu wdzięczności. W przeciwieństwie do dzieci, którym pomagamy, starsi ludzie mają świadomość tego co się dzieje.
Czy jest coś bardziej rozczulającego niż dwójka starszych ludzi spacerujących za rękę w parku, przytulonych, wspierających się i nadal zakochanych, mimo dziesięcioleci spędzonych razem, pomimo wszystkich problemów i przeciwności.
Też bym tak chciała. Starość chyba nie jest taka zła jak nam się wydaje.
Znów doszłam do tego samego wniosku: wszystko zależy od naszego podejścia.
//
Elder people are wonderful. Their peace of mind, experience, humor, awareness of transience, funny smell, appearance that is not perfect, diligence, serenity, willingness to help others, the need to be needed, taking care of the world around them, the fear of a new enrapture me.
Is there anything more beautiful than helping an older person to do something as simple as crossing the road? This strange mix of gratitude, embarrassment, that they can not do it themselves and eyes saying: well, people are not so bad, there is still few who can do something disinterestedly for others; it closes this specific happy-sad smile of gratitude. In contrast to children, who need our help as well, elder are aware of what is happening.
Is there anything more touching than two older people walking in a park, holding hands, cuddling, supporting eachother and still love, despite decades spent together, despite all the problems and obstacles.
I wish i could be like that too. Old age is probably not as bad as we all think.
Again, I come to the same conclusion: it all depends on our perspective.
Dziewczynka podeszła do Psiaka i zaczęła go głaskać. Nie przeszkadzał jej w ogóle fakt, że pies się nie ruszał.
- Ojejciu, jaki piękny! Jaki słodki! Jaki uroczy! Ciekawe skąd się tu wziął. Muszę pokazać go mamusi.
Pani i Pan mieli wrócić dopiero wieczorem. Całe dnie spędzali na wystawnych pokazach i bankietach. Jeśli coś się działo, oni musieli tam być.
- Do tego czasu ja się nim zaopiekuję.
- Kretynka - westchnął w myślach Szatan, a Strach i Zwłoki go zrozumieli.
- Mrrr... - zamruczał i owinął ogon w okół nóg Dziewcznyki.
- Tak, tobie też dam mleczka - odpowiedziała naiwna Dziewczynka i skierowała się do kuchni. Wszyscy zostali, nie żeby mieli jakiś wybór, oprócz kota, który głośno miaucząc podążył za nią.
//
Girl came towards Doggy and started to pet him. The fact that it was not moving didn't disturb her at all.
- Oh my, he's so beautiful! So sweet! So cute! I wonder where it came from. I have to show it to my mommy.
Mr. and Mrs. weren't to return untill the evening. They were spending all days at shows and banquets, If something was going on, they had to be there,
- I will take care of him till then.
- Idiot - sighed Satan in his thoughts, but Scarecrow and Corpse understood him somehow.
- Mrrr... - purred and wrapped his tail around Girls legs.
- Yes, you will get some milk, too - replied naive Girl and she went towards the kitchen.
Everyone else stayed, not like they had a choice, besides the cat, who meowing followed her.
Trzask głównych drzwi wyrwał przyjaciół z zamyślenia. Zaraz po tym usłyszeli tupotanie małych stóp w kaloszach.
- Nic jej nie jest - odetchnął Zwłoki.
W tym momencie zadął silny wiatr, który zamknął okno. Dziewczynka przyszła opowiedzieć im o swoich przygodach w ogrodzie. Weszła do pokoju, lecz nie sama. Na rękach niosła czarnego kota o przebiegłym zielonym spojrzeniu. Kot mruczał pieszczony. Gdy tylko weszli do pokoju, kot delikatnie uwolnił się z jej ramion i bezszelestnie wylądował na posadzce.
- To jest Szatan - powiedziała Dziewczynka.
- Cześć Szatan - odpowiedzieli chórem przyjaciele.
- A to jest Psiak - dodał Strach wskazując wzrokiem ciało na podłodze.
- Chyba zdechły - westchnął Zwłoki.
//
Bang of the main door roused friends from some deep thoughts. Right after that they heard patter of small feet in wellingtons.
- She's fine - breethed Corpse.
At that time strong wind blew and shut the window. Girl came to tell them about her adventures in the back yard. She came into the room but not alone. She held a black cat with crafty look in his green eyes. Cat was purring petted. Once they entered the room cat delicately got out of her hug and soundlessly landed on the parquetry.
- This is Satan - said Girl.
- Hi Satan - friends replied.
- And this is Doggy - Scarecrow added showing the body laying on the floor.
- Probably dead - sighed Corpse.
Siedzi dwóch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi.
Jeden mówi do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glacę.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glacę. Łysy się odwraca, a gość:
- Krzychu, to ty? A nie... To przepraszam..
Łysy:
- Żaden Krzychu, ku**a, dotknij mnie jeszcze raz to ci je*e! - I się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - i pac łysego w glacę.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kurczę, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy. Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Ku**a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz cię tak uderzę, że się nie pozbierasz! - Zaczyna się podnosić, żeby wylutować kolesiowi, ale
dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają.
Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000zł, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali go w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a on:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napierdzielam, a ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!
błędy
siedzę sobie...
sałatka
łopata
tornado
MakDi
cycki
cycki
cycki
nie cycki
|Kabaret Czesuaf - Plastry Taekwondo (parodia)
|Dumb Ways to Die
|Cute Kitten says "YUM YUM YUM.." while eating (original)
|Cat barks like a dog, until it gets found out
|Funny Cats vs. Funny Dogs
|como fazer um criança para de chorar - czyli dziecko w wiadrze :D
no dobra już dawno tego nie oglądałam...
|Charlie bit my finger - again !
|very,very funny babies
this is contagious (zaraźliwe!):
|The best baby laugh song very funny
|Baby Laughing Hysterically at Ripping Paper (Original)
niestety link, bo player blogera nie potrafi tego filmiku znaleźć.
Hejty na forum z żarcikami medycznymi mnie dziś rozwaliły :D
'lekarz powinien być empatyczny! żarty o dzieciach z rakiem nie są zabawne fafa-rafa! teraz to przesadziliście!' i 'jestem bardziej medyczny/a niż ty-y [bo raz w życiu widziałam operację (oglądając dr. House'a chyba)]'. Kretyni! Kretyni wszędzie! Trochę dystansu. Płody w mikserze są śmieszne, a onkologiczny pacjent na cmentarzu to już przesada? Założę się, że większość z tych 'obrońców praw ludzi (którzy swoją drogą mają ich pewnie w dupie)' jest niewypukanymi kujon(k)ami, z max 3-go roku, albo studiującymi biologię/pielęgniarstwo, bo nie dostali się na medycynę i teraz mają ból dupy.
Kurde skąd się biorą tacy ludzie? Mam siedzieć i płakać jak ktoś ma raka, czy go wyleczyć? Bo jak płakać to po co mi 6 lat zapierdolu?
Jak człowiek stanie sobie koło umierającego człowieka, zobaczy tryskającą krew, porozmawia z chorym dzieckiem (lub rodzicem), które w wieku 6 lat jest już po wielu operacjach, przeszczepie, dializach i ma napuchniętą od sterydów twarz, a szpital traktuje jak dom, albo pogada sobie z rodzicem dziecka, które ma zespół downa i do tego drugi raz ma szpiczaka i bierze chemię, a ma dopiero 7 lat, to taki człowiek nabierze dystansu. Albo śmiech, albo psychicznie się można wykończyć. Tak, lekarze mówią o śmierci jedząc kanapkę i nie tylko o śmierci. Już się nawet przyzwyczaiłam do rozmów o operacjach, zabiegach, kale, moczu, etc przy jedzeniu. Czy w trakcie zajęć, na których oglądamy kolonoskopię marzę sobie zazwyczaj o kubku kawy i kanapce (bo oczywiście zajęcia na rano i człowiek nie zdąży zjeść). Dystans. A wasz ból dupy obchodzi mnie tyle co resztki płodu w mikserze, których nie da się wygrzebać nachosem.
i chuj:
'Śmierć stabilizuje stan pacjenta'
'Świeżo upieczony lekarz jedzie na swoją pierwszą akcje. W karetce oprócz niego doświadczona pielęgniarka i kierowca. W pewnym momencie kierowca łapie się kurczowo za szyje, dają się słyszeć stęki i charczenie. Lekarz przerażony, nie wie co ma robić. Pielęgniarka wzięła tylko apteczkę i JEB, palnęła kierowce w tył głowy. Sytuacja wróciła do normy, karetka jedzie jakby nic się nie stało. Jedynie lekarz jest w coraz głębszym szoku. Po chwili sytuacja się powtarza, kierowca charczy trzymając się za szyję. Pielęgniarka znów jednym ciosem przywraca ład i porządek. Lekarz nie wytrzymuje i pyta kierowcy:
- Co panu jest?! Może mogę panu jakoś pomóc?
- A nieeee, ja się tak tylko z Siostrą drażnię, mąż się jej wczoraj powiesił.'
'Dr: Jak miewa się nasz symulant z 6?
Pielęgniarka: Panie Doktorze dzisiaj rano zmarł.
Dr: Aa to przesadził.'
'Trzy baby rozmawiają na sali po operacji. Pierwsza: jak dobrze że już po wszystkim. Na to druga: nigdy nic nie wiadomo, widziałam w tv że facetowi w krakowie zaszyli gazik w brzuchu i musieli go od nowa otwierać! Trzecia: pani, to jeszcze nic! mojemu staremu zaszyli nożyczki, mało nie doszło do tragedii! W tym momencie na salę wpada chirurg z pytaniem: Czy nie widział ktoś mojego parasola??'
'Damian stoi w Realu, zaczął czytać etykietę Domestosa ,i się zesrał z przyzwyczajenia.'
'- Dzień dobry, do czego służą okulary?
- Do widzenia.'
'Z serii "Studenci lekarskiego normalni nie są": 20-letni praktykant wiezie pacjentkę na drugi koniec szpitala na tomografię. Zdezorientowana wybudza się i pyta: