piątek, 3 kwietnia 2009

mysli po obejrzeniu 'Troi'

Czy smierc oznacza koniec? Czasem myslimy o niej jako o czyms strasznym, przerazajacym.. ale przeciez niektorzy o niej marza.. Wyobrazaja ja sobie jako o koniec meki, bolu, rozczarowan.
Gdy ktos nam umrze czujemy niekonczace, wszechobecne pustke i smutek.
Jak do tego podchodzic?
Czy rzeczywiscie powinnismy sie jej bac? Czy strach w czymkolwiek pomoze? A moze tylko doprowadzi do paranoii? A moze uratuje? 
Wszystko ma swoj poczatek i koniec.
Dlaczego cheielibysmy zyc wiecznie? Przeciez to by bylo niewyobrazalnie.. nudne. Gdyby nie bylo ryzyka smierci, ludzie nie dbaliby o siebie i innych. Nie szanowaliby zycia. 
Smierc ma swoj powod by nas do siebie zabierac. A moze ze soba...
W ten sposob zyjemy intensywniej, starajac sie wykozystac kazda chwile nam dana. 
No moze nie wszyscy i nie zawsze tak postepuja. A powinnismy.
Ja staram sie nie tracic czasu na leki. To napewno.
A ty?

2 komentarze:

  1. w sumie jesli jest zycie po zyci to wiecznosc bedzie wiec zdazymy sie znudzic... cholera oby nie
    wiec carpe diem i hakuna matata bez wzgledu na wszystko..

    OdpowiedzUsuń
  2. 'cholera oby nie'
    kocham Cie Miśku!

    OdpowiedzUsuń