Ostatnio w snie mialam cos nie tak z kolanem.. i czulam taka mala kostke tak na czubku..
To bylo po operacji.. na calym ciele mialam takie dlugie biale paski tasmy w roznych miejscach, jeden z nich byl na ukos uda, drugi gdzies przez talie i brzuch i jeszcze kilka w innych miejscach. Te paski tak jakby trzymaly mnie w jednej czesci, sklejaly mnie.
A kolano bylo irytujace, wiec sie nim bawilam. Byla noc, lezalm w soim lozku, a po jakims czasie zaczelam wyciagac z tego kolana jakas kostke (tak pod skora) i co dziwne to wcale nie bolalo, ale sam fakt byl niespotykany wiec probowalam to wsadzic z powrotem, niestety za dobrze nie pasowalo.
Wstalam wiec i jakos znikad pojawila sie moja przyjaciolka. Razem poszlysmy przez miasto i znalazlysmy jakies zawalone drzwi. Przeszlysmy przez nie i bylysmy na podziemnym targu..
Byla tam cala masa sklepow. Ponure dla metali, z porcelana dla kur domowych i damulek, z instrumentami dla muzykow i samograjkow, z dywanami, z ciuchami, orientalne kaciki, restauracje i ogolnie wszytko, wszytko.
Wygladalo to jak ukryty swiat.
Ja szukalam kogos kto mi powie co jest z moim kolanem nie tak. A przy okazji mialam tajna misje i kogos scigalam.
Pozniej spotkalam jakiegos znajomego i z nim pogadalam. Zagadal mnie takze sprzedawca w sklepie z elekrtykami.
Po jakims czasie znow bylam u siebie w pokoju w lozku i znow byla noc, a ja zamiast spac bawilam sie tym swoim innym kolanem..
W koncu wyciagnelam z niego cos dziwnego.. tak po prostu wylonilo sie to przez skore, a w miejscu kolana zostalo mi takie nieduze wglebienie. Poszlam z tym do taty, ktory lezal w lozku i ogladal tv i zapytalam co to jest. Mialo jakby 4 czesci i jedna pozniej odpadla - okazalo sie ze to byly zeby (trzonowce), ale takie wielkosci cm..
i na dodatek.. jakies bardzo stare.. takie szare, z dziorkami wszedzie.. jakby sprzed kilkuset lat..
pozniej sie chyba obudzilam.
Fajnie miec cos takiego w kolanie.. nie?
poniedziałek, 30 marca 2009
czwartek, 19 marca 2009
Prawdziwy mezczyzna - Randka cz1 (miedzy r3i4)
'Mmm.. niezle ciacho.. chyba jakis turysta-biznesman. Zaloze sie ze mieszka w drogim hotelu.
Jest dobrze ubrany, wszystko jest idealnie dopasowane, ma niezle perfumy, jest przystojny, inteligentny, ma fajne cialko i figurke.'
Tak, cieszyla sie, ze go spotkala. I cieszyla sie, ze sie z nim umowila na kolejna 'randke'.
Wczoraj tanczyli, zjedli kolacje, troche pogadali, pozniej poszli na jakis spacer. Na dzis miala troche inne plany. Dzis ma ochote na cos wiecej. Znacznie wiecej. I ma zamiar to dostac. Albo sobie zabrac.
Jeszcze raz sie przeciagnela, po czym wyskoczyla z lozka. Poszla do lazienki i oplukala twarz zmina woda. Spojrzala w lustro. Jej oczy pieknie blyszczaly.
'I znow to zakochanie' westchnela.
Z lodowki wyciagnela butelke wody mineralnej i wskoczyla na przyrzad do cwiczen. Stamtad uzywajac pilta wlaczyla muzyke i zaczela 'poranna' rutyne. Godzinke pozniej wychodzila juz spod prysznica. Nakladajac na cialo oliwke myslala o czekajacym ja wieczorze. Wyobrazala sobie rozne sytuacje, dialogi.
Co powinna powiedziec, jak sie zchowywac, jak poruszac, kogo dzis grac, by zdobyc to czego pragnie.
'Moze zaczne od delikatnego i zmyslowego pocalunku w policzek, przywitam sie jak z narzeczonym i postaram sie utrzymac w takim tonie przez caly wieczor. Bede go kusic i rzucac wiele aluzji. Pozniej zaciagne go na parkie i tam bedzie juz moj. Jak zrobi sie za goraco zaproponuje spacer. Poniewaz to moje miasto to ja poprowadze. Pojdziemy przez Plac Solny, na ktorym sa te sliczne kwiaciarenki, prosto do mojego mieszkania.
Zaloze dzis ta obcisla czarna sukienke.. ta bardzo krotka. Ladnie podkresla moje ksztalty.
Bede miala nagie ramiona i rozpuszczone wlosy..
'krecone czy proste?'
-Proste.
Do tego te dlugie, delikatne, wiszace, srebrne kolczyki podkreslajace labedzia szyje.
Ktore buty? - zajrzala do szafy - Czarne szpilki. Prawie cala stopa jest odkryta, wiec ladnie podkresla moje dlugie nogi.'
'Bielizna... na co mam dzis ochote? Czarna.
I blyszczaca brokatowa szminka w kolorze moich slicznych malinowych ust.'
Oczy miala ciemno-brazowe, wlosy kasztanowe, a skore opalona.
'Dzis wieczorem olsnie wszytskich. Bez wyjatku. Mezczyzni beda sie ogladac z zachwytu, kobiety z zazdrosci, a on bedzie uwazal sie za najszczesliwszego faceta pod sloncem. Ten wieczor bedzie genialny.'
Miala jeszcze duzo czasu wiec nie musiala sie spieszyc z niczym. Plan byl dopracowany.
No tak. Musiala jeszcze przygotowac mieszkanie. Trzeba je troche ogarnac, poustawiac swieczki, wlozyc odpowiednia plyte z muzyka do wiezy, a pozniej juz tylko ubrac sie i wyjsc.
Otworzyl powieki. Jeszcze mial ja przed oczami. To byl wspanialy sen.
Rozejrzal sie dookola. Hotelowy pokoj.
Wiec jednak to nie byl tylko sen. Zamknal jeszcze oczy, ale wizja juz sie rozmyla. Niespieszac sie wstal i poszedl do lazienki. Oplukal twarz zimna woda i spojrzal w lustro. Przydaloby sie ogolic. Potarl twarz dlonia. Jeszcze jedno krytyczne spojrzenie w lustro.
'Tak ogole sie. Wiem, ze wiekszosc kobiet pociaga taki trzydniowy, hiszpanski zarost, ale jak dla mnie to juz za duzo.'
Zabral sie za golenie, skupiajac sie na tej czynnosci zupelnie. Gdy skonczyl zerknal na zegarek. Do umowionej godziny mial jeszcze duzo czasu. Postanowil isc poplywac w hotelowym basenie.
'Moze szybciej zleci jak sie czyms zajme.'
Zebral rzeczy i zjechal winda na dol. Schlapal sie pod prysznicem i wskoczyl do wody. Byla chlodna. Nie czul zmeczenia, a wrecz przeciwnie. Wypelniala go enrgia, byl podekscytowany i zniecierpliwiony. Ped pomagal mu oczyscic mysli, oplywajaca cialo woda relaksowala.
Po przeplynieciu kilkudziesieciu basenow wszedl do jacuzzi, by odpoczac. Jego mysli krazyly teraz w okol dwoch kobiet, jego narzeczonej, ktora kochal i z ktora byl od lat, i kolo wczoraj poznanej dziewczyny, ktorej nie mogl sie oprzec. Wiedzial, ze spotkanie sie z nia dzis, skonczy sie zdrada, ale nie potrafil sobie jakos tego odmowic. Chyba znow sie zakochal.
Z drugiej strony nie chcial zdradzac narzeczonej. Byla wspaniala kobieta, kochala go i on kochal ja. Zdradzajac ja skrzywdzi ich oboje. Wiedzial, ze jesli do czegos dojdzie to ona sie o tym dowie. Najprawdopodobniej sam by sie przyznal. Miedzy nimi nie bylo miejsca na klamstwa, czy niedomowienia.
Ale ta nowa dziewczyna... Jak ona sie porusza, jak mowi, jak pachnie. Piekna i pociagajaca nieznajoma. Nie jest chyba w stanie jej sie oprzec.
Mimo wszystko chyba zaryzykuje spotkanie. Tylko spotkanie.
Myslal o tym jeszcze w drodze do pokoju.
Do wyjscia zostalo jeszcze troche czasu. Pozniej podejmie decyzje. Teraz trzeba odebrac e-maile i popracowac. Weekend nie jest czasem wolnym od pracy. Nie dla niego. No i czas w ten sposob szybciej minie.
środa, 18 marca 2009
Pisanie
Pisze historie i chce pisac.
To jak czytanie ksiazki.
Jestem po prostu ciekawa co za chwile sie zdazy i jak wszystko sie potoczy.
Czasem chcialabym wiedziec cos juz teraz i otwozyc na ostatniej stronie
(co zdaza mi sie czasami, gdy czytam ksiazki, zazwyczaj zanim jeszcze zaczne).
Takie moje male zboczenie.
poznawanie ludzi :D
na poczatku kazdy zajmuje sie swoimi sprawami
(jak dzieci do wieku 3 lat, zabawa paralelna),
pozniej gdy sie poznaja, zaczynaja rozmowe,
jest pomiedzy nimi niewielki kontakt, chodza na spacery,
trzymaja sie za rece (cos jak 10-latki),
w miare jak sie poznaja sa coraz blizej i blizej, zakochuja sie (nastolatki),
kochaja sie miloscia pelna (dorosli),
odpoczywaja, rozmawiaja (staruszki)
wtorek, 17 marca 2009
Za Ojczyzne!
'Zginac za Ojczyzne'
Uwazam ze to zdanie oznacza zginac w obronie kraju. Jesli chodzi o atak powinno sie mowic: 'zginac w imie czyjejs chorej idei, zginac za czyjes poglady'.
Na dodatek ten ktos, kogo idee zmuszeni jestesmy bronic, zazwyczaj ma przerosniete ego i nie mysli o kosztach, kogos komu smierc innych nie przeszkadza, kogos kto mysli tylko o swoim celu.
Ludzie powinni miec mozliwosc wyboru, zanim pojda na wojne.
Powinno im sie przedstawic cala prawde.
Dlaczego dostajemy ja dopiero na lekcjach historii dlugo dlugo pozniej?
piątek, 13 marca 2009
POMYSLY na nadchodzace powoli wakacje i nie tylko:
-RPG na Wroclawskim rynku, starym miescie i okolicach
-2 tyg pociagiem przez Polske
-Bukowiec - 3 dni party
-w sukniach przez Wroclaw
-sesje zdjeciowe non-stop
-kawa z nieznajomym
-Halloween Party - Wroclawski rynek :D
-zagoscic na 'Przystanek Woodstock' oczywiscie
jeszcze cos nawymyslam bez obaw
^^
tak nie nie nie nie tak nie nie tak nie nie nie nie
sparalizowane dreszcze wstrzasajace kroplami z sola
ksiezyca blask zimna stala scala
skora szaro-biala czern rozy w kacie bieleje czerwienia
krew szybka i prawdziwa
tetno szaleje hormonami w mozgu zarzadza
bezruch bez ruch ruch
cisza szept krzyk oddech cisza
pod kocem tak schowac sie i milczec i wyjsc bez strachu
nadzieja ze czas nie istnieje
ze konca nie ma ze poczatek nie teraz
mnie ja nie ja
ty tobie nie nie
my nas nam teraz tak
nie ja nie ty nie wtedy
to my nie raz teraz
i swit
ksiezyca blask zimna stala scala
skora szaro-biala czern rozy w kacie bieleje czerwienia
krew szybka i prawdziwa
tetno szaleje hormonami w mozgu zarzadza
bezruch bez ruch ruch
cisza szept krzyk oddech cisza
pod kocem tak schowac sie i milczec i wyjsc bez strachu
nadzieja ze czas nie istnieje
ze konca nie ma ze poczatek nie teraz
mnie ja nie ja
ty tobie nie nie
my nas nam teraz tak
nie ja nie ty nie wtedy
to my nie raz teraz
i swit
czwartek, 12 marca 2009
Spłoniemy
Na stos! Na stos! Spalic Czarownice!
Na stos! Na stos! Musimy spalic ja!
Na stos! Na stos! Spalic Czarownice!
Na stos! Na stos! Niech szatan splonie z nia!
Glowa do gory, stos juz jest gotowy
Chrust czeka, ogien plonie
Spalmy ja!
Spalmy za nasze liczne grzechy
Spalmy a wiare, ktorej nam brak
Spalmy za sile, ktora w sobie dzierzy
Nie krzyczy, nie placze, spokoja i zimna koczy
Idzie wprost w plomienie
Znajac swe przeznaczenie
Widzieli ja pod wierzba
Z mala kukielka Dziezba
Ze czary uprawiala
Sasiadka przekonala
A wzielo sie to z tego
ze ludzie zywia nienawisc do blizniego
Na stos! Na stos! Spalic Czarownice!
Na stos! Na stos! Musimy spalic ja!
Na stos! Na stos! Spalic czarownice!
Na stos! Na stos! Niech szatan splonie z nia!
Dziewczyna bardzo mloda
Na smierc czeka gotowa
Zawsze odmienna byla
Poza osada sama zyla
Milosci, przyjazni szukala
A nocami plakala
Przygarnela kiedys kota
Czarnego Kiraota
Od ludzi odsuwac sie zaczela
Roslinami sie zajela
Chciala w przyszlosci leczyc
I zdrowiem innych sie cieszyc
Lecz nie dane jej szczescie
Dla niej bolesne zamescie
Z polmieniami sfatana
Reka jej 'bogu' oddana
Na stos ja prowadza
Gromadna ekstaza
Na stosie! Na stosie! Plonie Czarwonica!
Na stosie! Na stosie! Kolejna dziewica!
Za stos! Za stos! Bedziemy przekleci!
Na stosie... wszyscy zginiemy wyrznieci!
Woaaaaaaaah!
czwartek, 5 marca 2009
bo gdy jestes smutny..
wszystko jakos szarzeje
nic nie wychodzi
miesnie drgaja w nieregularnych konwulsjach
skora napina sie nieufnie
powstaja zmarszczki
cos puka w glowie
irytujaca cisza irytujacy halas
brak perspektyw
energia ulatuje
sen nie przychodzi
oczy pieka od soli ktora chce sie wydostac
zludna szklana kula
istniejacy stan nieistnienia
cukierek
daj
no daj
daj prosze
daj mi prosze
no daj mi prosze
prosze prosze?
ladnie prosze?
czary mary hokus pokus
naprawde?
bo gdy wszystko jest nie tak
bo gdy wszystko jest nie tak
cialo spowalnia rytm
serce przystaje
mysli umieraja w punkcie ciszy
glowa opada w dol
stopy staja sie za ciezkie by nie szurac
a mama mowila:
ZJEDZ MARCHEWKE!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)