piątek, 26 sierpnia 2016

ciąża


Zacznę od tego, że czuję się mniej więcej tak seksowna jak mamut. Wczoraj się ogoliłam i zrobiłam sobie 'domowe spa', po którym zazwyczaj czuję się jak czarna pantera, jednak jedyne co udało mi się uzyskać to poczucie się jak oślizgły mors.
Po prostu patrzę w lustro i widzę w nim kogoś zupełnie innego. Poznaję tylko twarz i oczy i na tym staram sie koncentrować. Dotarło właśnie do mnie, że lepiej niż przed ciążą już nigdy nie będę wyglądać, teraz muszę to tylko przetrawić i się do tego przyzwyczaić. Chujowe uczucie.

Ciąża ssie na tylu różnych płaszczyznach, że nie wiem nawet od czego zacząć, zrobię listę, w której pewnie będzie przybywać pozycji:
1. Osłabienie, zmęczenie, puchnące kostki
2. Niemożność zapięcia spodni
3. Uczucie naciągnięcia skóry, mięśni i czego tam jeszcze
4. Irytacja, wahania nastrojów i ciągły wkurw na wszystko
5. Gorszy sen
6. Ciągła myśl, że od moich wyborów i zachowań zależy czyjeś zdrowie i życie,
6 i pół. Ciągłe zastanawianie się 'czy jak się położę tak trochę bardziej na boku to źle?' itp.
7. Ciągła myśl, że moje wahania nastrojów, wkurwy i irytacja ma negatywny wpływ na czyjeś zdrowie i życie, a ja nic na to nie mogę poradzić,
8. Ograniczenia - wszelakie, od 'nie jedz tego to niezdrowe', do 'nie rób tego, głupia jesteś',
9. Nakazy - wszelakie, głównie jedzeniowe jak czegoś nie mogę przełknąć 'zjedz to - dla dziecka',
10. Zgaga - żywy kwas w górnych drogach pokarmowych - czuję się jak smok ziejący ogniem,
11. Duszności,
12. Bóle kręgosłupa,
13. Wrażenie, że już nie da się tego odkręcić i utknęłam,
14. Fakt, że coraz bliżej poród, który jest niezwykle traumatycznym wyzwaniem i panika, bo co jak będę musiała mieć cesarkę - nie tyle porodu sie boję co komplikacji, które jakby nie patrzeć są raczej częste.
15. Wieczne porady, wskazówki i zalecenia od WSZYSTKICH; ja nie straciłam mózgu, ja jestem w ciąży - naprawdę wiem co robię i jakie jest ryzyko/korzyści moich akcji; jak będę miała wątpliwość to się nią podzielę i zapytam o poradę,
16. Fakt, że mój mąż w ogóle nie próbuje mnie nawet zrozumieć, a za wystarczające interesowanie się ciążą uznaje comiesięczną wizytę u ginekologa i codzienne pytanie 'napierdala cię dzisiaj bardzo?',
17. Paniczny strach, że tyle rzeczy może się spierdolić i może nie być zdrowe lub żywe,
18. Paniczny strach, że nie wyrośnie na inteligentnego, dobrego człowieka.

Jest też jeden fajny aspekt:
1. To małe co tam we mnie rośnie, rusza się i od razu zawsze przywołuje myśl, że jak wyjdzie żywe i zdrowe to będzie na pewno moim ulubionym człowiekiem na świecie.

Jest też może jeszcze jedna pozytywna rzecz:
1. Moja zajebista ciążowa poduszka; nie wiem jak kobiety sobie bez niej radzą, nie wiem jak moje życie wyglądało zanim ją kupiłam, nie potrafię sobie go bez niej wyobrazić. Kocham ją z całego serca.

A tak z trochę innej beczki:
Idiotic as it may be codziennie puszczam płodowi muzykę klasyczną i wydaje mi się, że:
a) bardzo mu się podoba,
b) wkurwia go na maxa,
bo zawsze się rzuca bardziej.
Zauważyłam też, że mnie trochę uspokaja i mogę się lepiej przy niej skupić na nauce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz