czwartek, 23 sierpnia 2012

kotorybarium

Czasami chciałabym mieszkać w kotorybiarium. Miałabym tam salon, sypialnię, kuchnię jasną i przestrzenną, wielką łazienkę z sauną, duży taras z jacuzzi i ogródek z trawą, ziołami, kwiatami, drzewkami owocowymi i z basenem. Chciałabym mieć właściciela, który by się mną zachwycał, przychodził karmić, bawić się i spełnić wszystkie moje zachcianki. Ktoś kto obserwowałby mnie jak odpoczywam, śpiewam, tańczę, czeszę się, kąpię, gotuję, wydurniam, relaksuję, jem, smaruję ciało kremem i marzę... Ten ktoś wyciągałby mnie czasem z kotorybiarium i zabierał na spacer. Czasem odwiedziłaby mnie inna kotoryba i wypiłybyśmy sobie wino z kryształowych kieliszków, zapaliły sziszę, pośmiały z rzeczy, których mężczyźni nigdy nie zrozumieją. Później poszłybyśmy do łóżka i gadały do rana, by w końcu zasnąć wycieńczone. Właściciel spuściłby żaluzje, by blask słońca nie obudził nas przed czasem. Później słuchałybyśmy muzyki, która pięknie by się rozchodziła po szklanym kotorybiarium. Usiadłabym na trawie (po której nie chodziłby nawet najmniejszy owad) i pisałabym opowiadania o wolności i szczęściu. A ponieważ wszędzie byłoby pełno luster, kotorybiarium wydawałoby się bardzo duże i rozległe. Czy można być szczęśliwym w kotorybiarium? Chyba tak. Muszą być spełnione jednak dwa warunki. Jeden to świadomość, że można z niego wyjść w każdej chwili, a drugi to dobry właściciel.

42 komentarze:

  1. słodkie ;) i trochę utopijne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się temu dokładniej przyjrzeć to prawie realne. Przynajmniej dla niektórych.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ten telewizor na górze to ma chyba ze 100 cali. czy to szafa?

    OdpowiedzUsuń
  4. na górze jest łóżko :p, telewizor na dole, na pół ściany (drugie pół to szafka)

    OdpowiedzUsuń
  5. mhmm.. czy ten telewizor jest złoty?

    OdpowiedzUsuń
  6. nie, czarny, na żółto są granice ścian. tak naprawdę to zastanawiałam się miedzy tv a rzutnikiem (no wiesz takie mini kino) ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. z rzutnika trudno być zadowolonym. ale taki telewizor 50" to już coś.
    a jeśli kino, to brakuje głośników 5.1 ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. głośniki wbudowane w sufit i ściany ;)

    a rzutnik chyba bardziej do mnie przemawia, taki klimacik się robi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj, miałbym zastrzeżenia :p

    mmmoże.. ale byłaby duża strata na jakości obrazu.

    OdpowiedzUsuń
  10. sposób rozchodzenia się dźwięku. po pierwsze jeśli głośniki byłyby w suficie... no to nie wiem.. ostatecznie musiałyby być pod dużym kątem, żeby nie biły w podłogę. inaczej dźwięk będzie się bez sensu odbijał w kółko od podłogi i sufitu i będzie wchodził sam ze sobą w fazę po odbiciu od którejś ściany. druga kwestia to rezonans materiału. w głośniku gra nie tylko membrana, ale też obudowa. w komputerowych wypierdółkach trudno mówić o znaczeniu obudowy głośnika, ale w większych kolumnach dużą rolę odgrywa również drewno.

    z tego co widzę niby są rzutniki full hd, ale nasycenie i natura koloru będzie raczej marna w porównaniu do plazmy, czy nawet leda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. no dobra dobra.
    głośniki są wbudowane w ścianach, tak żeby było ok (ale w całym domku, z wyjściem na zewnątrz, kontrolowane pilotem w każdym pomieszczeniu niezależnie)

    i tak chcę rzutnik! można go sobie przenieść i oglądać film z ogrodu rzucając obraz na całą ścianę! (w oknach są rolety pod kolor domu ;p)

    OdpowiedzUsuń
  12. prawdziwe wyzwanie dla nagłośnieniowca ;)

    hm, o seansie w ogrodzie nie pomyślałem.

    OdpowiedzUsuń
  13. :D znasz jakiegoś? ;p

    widzisz jak ty nie myślisz? dlatego rzutniki są fajne bo można je zabrać ze sobą prawie wszędzie, a taki telewizor... pfff.. rzutnikiem jak by się uprzeć można chyba nawet na suficie oglądać! to musi być mega!

    OdpowiedzUsuń
  14. w sumie niejednego.

    hmm... myślę w nieco innych kategoriach ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. aha.

    to co z tym sufitem? myślenie w twoich kategoriach na pewno obmyśli to z praktycznego punktu widzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. w sumie ciekawe jak by się oglądało leżąc do góry brzuchem.

    OdpowiedzUsuń
  17. można by kiedyś spróbować. tylko że ja nie mam rzutnika. mam tylko... projektor o_o a przynajmniej był gdzieś z tego co pamiętam. taki na taśmy na takich szpulach. w sumie nie byle zabytek, jeśli jeszcze działa.
    a! mam rzutnik! do negatywów :p

    OdpowiedzUsuń
  18. no z Tobą to faktycznie nieważne jak i nieważne co :D

    OdpowiedzUsuń
  19. a jeśli chodzi o oglądanie filmów to oboje jesteśmy mistrzami! robimy to najlepiej na świecie! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. noo, potrafimy nawet oglądać ten sam film w kółko i w ogóle się nam on nie nudzi! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. tylko, że z oglądaniem to nie ma za wiele wspólnego :p

    OdpowiedzUsuń
  22. szczegóły, szczegóły... :D

    OdpowiedzUsuń