sobota, 21 lipca 2012

turcja side :D

piosenka przewodnia
(w hotelu kelnerzy i barmani krzyczeli za nami Dziamal!
jak wychodziłyśmy nad basen to ją puszczali):

piosenka każdej imprezy aż do porzygu:

mua mua!

piosenka spacerowa... jak przechodziłyśmy to ją za nami turcy śpiewali w drugim tygodniu
(słuchali jak się wydzierałyśmy i tańczyłyśmy idąc ulicą, to się nauczyli ;p)

i teraz the best part... zdjątka :)




























Kilka myśli a'propos Turcji.
Turkowie są jacy są, ale overall miałam najwspanialsze wakacje!
Jak zawsze powtarzam, najważniejsze jest towarzystwo, a to nam dopisało. Pogoda była oczywiście wspaniała, morze ciepłe, basen błękitny, jedzenie super, imprezki ok (chociaż spodziewałyśmy się czegoś lepszego), hotel byłby super gdyby nie szef, który lubił mieć wszystko pod kontrolą. Nie zepsuł nam tych wakacji nawet fakt, że drinki i wódka były ciepłe (nauczyłyśmy ich dwóch rzeczy: po pierwsze - dużo lodu, po drugie - dużo wódki).
Ah! Ah! Jak sobie o tym wszystkim myślę to łezka się w oku kręci. A nawet dwie! A co?! Nie będę sobie żałować. W każdym oku po jednej!
Turcja? Polecam. Ja na pewno jeszcze kiedyś tam polecę (mam nadzieję, że do tego samego hotelu i że będą tam pracować Ci sami ludzie, bo z resztą na pewno się spotkamy już w polsce! :)

1 komentarz:

  1. i liked the beach part really cool :) and would like to go there too :)

    OdpowiedzUsuń