sobota, 24 lipca 2010

energetyczne zagadnienie zycia


..i wyszlam po cichutku zamykajac drzwi. Zakladam, że nawet sie nie zorientowal, że mnie juz nie zobaczy. Tak to juz jest z egoistami. Całkowicie zapatrzeni w siebie, nie dostrzegaja rzeczywistosci dookola. No coz zanim zauwazy, mnie juz na dobre nie bedzie.
Tyle marzylam o romantycznej historii z wampirem, az w koncu ja dostalam.
Bylo romantycznie, tragicznie i byl wampir. Co prawda nie basniowy krwiopijca, ale jak najbardziej wampir. Energetyczny wampir. Dalam mu czesc siebie, ale wciaz bylo mu malo. Bral coraz wiecej i wiecej i sycac sie tym do pelna nie zauwazyl jak zaczelam powolutku odpelzac na bok. Jak znalazlam sie przy drzwiach. I stamtad bylo juz z gorki. Wystarczylo wstac nacisnac na klamke (drzwi byly otwarte, bo przeciez nie podejrzewal, ze bylabym tak zdeterminowana w walce o wlasne szczescie by uciekac) i wyjsc. Zastanawiam sie kiedy i czy zorientuje sie, ze zostal sam. Jak on sobie poradzi bez tak niezbednej energii? Moze umrze z glodu nie przyjmujac do wiadomosci, ze mu posilek uciekl? Teraz to juz nie moj problem. Jestem wolna i bede szukac szczescia i spokoju ducha.
Mi sie udalo w walce o wlasne zycie. I jestem szczesliwa, ze w koncu sobie uswiadomilam, ze jestem w pulapce. Bo tak to z wampirami jest. W glowie ma sie mysl, ze jest sie szczesliwym, bedac w dolku praktycznie bez przerwy. Teraz trudno bedzie po odstawieniu tego narkotyku (jakim bez watpienia jest wampir) ale dam sobie rade. Moze byc tylko lepiej.





Mam do was moi kochani czytelnicy maly apel:
Strzezcie sie wampirow i za wszelka cene nie pozwolcie sie omamic
Od tego zalezy wasze szczescie.

13 komentarzy:

  1. o jej...
    swietne :)
    fikcja czy metafora??

    OdpowiedzUsuń
  2. metafora.. dostalam wampira tak jak w marzeniach i snach.. jak napisalas 'czlowiek jest kowalem swojego losu' i dostaje to czego chce ;p
    na drugi raz dokladniej przemysle czego sobie zycze..

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeżyłam.
    Porzuciłam.
    Cierpiałam.
    Wolność.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak to dobrze być warzywem... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. selerem. a ile seler może mieć wspólnego z leniwcem to sprawa insza.

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha! :D uwielbiam moje kminienie jak się nie wyśpię <3 oczywista! seler! warzywo! ah!

    OdpowiedzUsuń
  7. otóż to! no chyba że... skoro ślimak jest rybą, pizza warzywem, a (co dziś usłyszałem że wisiało w pewnym sklepie) mięso z łosia (?) - drobiem, too.... seler mógłby być wieprzowiną. albo grzybem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Seler może być w zupie.. nie lubię selera w zupie.

    OdpowiedzUsuń
  9. a lubisz selera w czymkolwiek, jakkolwiek? :P

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię w surówce <3 takiego startego na tarce. Ale nie lubię ścierać go na tarce. Jakiś taki twardy jest. Ostatnio sobie palucha skaleczyłam i sałatka była czerwona :p

    OdpowiedzUsuń
  11. zuch chłopak! nie dał się tak łatwo ;]

    OdpowiedzUsuń