Dziś poczułam coś niezwykłego.
Wczoraj dostałam emaila, że nie dostałam się tam gdzie złożyłam papiery. Od razu naszły mnie ciemne myśli i wiele scenariuszy co może pójść nie tak. W głowie ułożyłam sobie plany od A do G co najmniej. Później już tylko zamartwianie się cała noc i próbowanie oderwać się od myślenia z serialem. O ósmej wyszłam z mieszkania i udałam się do siedziby, zgodnie z instrukcjami emaila. Padał deszcz. Wróciłam do mieszkania po parasol. Nie znalazłam żadnego. Wyszłam więc na deszcz i pędzac powlokłam się przed siebie. Świat był ponury i bez koloru. Jedyne co widziałam to płyty chodnikowe przed soba i przeszkody do ominięcia. Zbyt pochłonięta zamartwianiem się, obmyślaniem wszystkich dostępnych opcji i wymyślaniu nowych, dotarłam do biura.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
Grzeczna atmosfera jakoś mnie uspokoiła.
Chwilę później okazało się, że mój plan A wypali. Zastanowiłam się chwilę i wpisałam parę danych do tabelki i tyle. Mam miejsce.
Co ciekawe, było to miejsce nad którym zastanawiałam się od poczatku, które uważam za najlepsze, a którego nie wpisałam na pierwsza listę, bo nie chciałam dojeżdżać do jednej z placówek. Okazało się też, że nie powinno być problemu ze zmiana tego miejsca na takie jakie mi odpowiada. Win-win!
Wracajac do mieszkania, czułam się tak jakbym widziała świat po raz pierwszy. Deszcz zelżał i po chwili praktycznie ustał. Zobaczyłam różne odcienie szarości nieba i zieleń drzew. Poczułam się jakby lżejsza, a moje pole widzenia poszerzyło się kilkukrotnie.
Czuję się tak jakbym zeszła z dobrej ścieżki, a ktoś za rękę poprowadził mnie na nia z powrotem.
Przeznaczenie?