Są ludzie. Bardzo różni ludzie. Nie ma nadludzi ani podludzi. Jest nas masa. Masa to dobre słowo. Ciemna, szara masa. Jednak każdy ma swój kolor. Po prostu patrząc z bardzo daleka na nas wszystko wydaje się takie szare. Wtedy robimy zbliżenie i pojawia się mozaika. Nie ma konturów, nie ma granic. Granice są umowne, sztuczne, zbędne. Ale ludzie lubią zbędność, sztuczność i umowność. Czują się wtedy więksi, ważniejsi, bardziej potrzebni i bardziej bezpieczni. Mogą się jednoczyć w małych bądź większych grupkach. Dają się oszukiwać i kontrolować. Dają sobą manipulować. Walczą, giną za idee, które wydają im się słuszne. Nie ma chyba takiej idei, o którą wszyscy mogliby walczyć, zresztą wtedy z kim mieliby walczyć? Dlatego ludzkość jako całość istnieje również umownie.
Nasz świat się rozwija. Coraz więcej wiemy, jednak coraz mniej rozumiemy. Nauka się rozwija, pojawiają się nowe techniki manipulacji, ukrywania prawdy, niektóre stare techniki są udoskonalane, a nasz kolorowy człowiek gubi się w tym wszystkim, bo powiedziano mu o szarej masie i cały czas porównuje się do tego obrazu, stereotypu i zastanawia się czy i on do niej należy. W pewnym momencie zaczyna się z nią utożsamiać i postępować zgodnie z ideami i według szablonu. Zaczynamy żyć jak stereotypowi ludzie z grupy, do której nas przydzielono (lub sami się przydzieliliśmy).
Prostym przykładem są nacje.
Typowy Polak będzie przeklinał, pił wódkę i marudził.
Typowy Niemiec zostawi wszędzie duże napiwki, będzie chodził z nosem pod sufitem i pił piwo.
Typowa Czeszka prześpi się z pierwszym lepszym, którego zainteresowanie wzbudzi i będzie udawała niedostępną dla wszystkich innych, popijając sprite i udając, że nie ma w nim alkoholu (przecież ona jest sportsmanką i prowadzi zdrowy tryb życia, żywiąc się wyłącznie sałatą).
Typowy Turek będzie podrywał turystki zadając wciąż te same pytania i swoją bezczelnością zaskakując. Typowy Turek musi się targować jak coś sprzedaje, musi się także obrazić jeśli coś pójdzie nie po jego myśli.
To są stereotypy, ale jak bliskie ludziom. Tym wszystkim realnym ludziom, którzy wychowani w danej kulturze, przejmują te wszystkie cechy i stają się charakterystyczni i rozpoznawalni. I ucieszą się, gdy ktoś podejdzie i rozpozna w nich Polaka, Czecha, Niemca, Turka, czy kogotamjeszcze. Ogarnie ich duma i poczują się patriotami. Poczują się częścią czegoś większego. Nie zastanowią się czy ich cechy charakterystyczne są postrzegane pozytywnie czy negatywnie. Po co? Należą do grupy i są z tego dumni.
Jeśli przeniosą się w inne miejsce, gdzie będą panowały inne zasady, na początku będą próbowali żyć po swojemu, według swoich norm. Mądrzy ludzie po jakimś czasie się zmienią, zaczną rozumieć nowe zasady i fakt, że nie warto się alienować od społeczeństwa, w którym żyjemy. Głupcy będą żyć według starych zasad, może nawet będą próbowali je szerzyć, będą próbowali zmieniać wszystko w okół zamiast zmienić siebie. Tym ludziom będzie trudniej. Nie można przecież zmienić wszystkiego (ludzi, środowiska, przyjętych zasad), tylko dla swojej wygody. A może jednak?
a zatem poznawczość nad genetykę?
OdpowiedzUsuńdlaczego od razu głupcy? ;)
podoba mi się motyw z wmawianą szarością i posiadaną kolorowością :)
chodzi Ci o przyjęcie do grupy?
OdpowiedzUsuńBo są to zazwyczaj ludzie 'głąby' ;p nie rozumieją wielu rzeczy i nie potrafią obserwować, wyciągać wniosków. Jeśli wszyscy idą po prawej stronie, po co pchać się lewą pod prąd? Nie mówię by zmieniać wszystko. Są tradycje, które warto spełniać i są zachowania, których lepiej się wyzbyć.
a dziękuję :)