niedziela, 10 czerwca 2012
O, ovo over!
WWW
W-O-O W
W to ja ||
W mówię ||
W tobie ||
W to i ------
W ovo
W o
W o
Wo
o
ov
ovo
over
overu
overme
overlost
overtired
overloved
overangry
overcalm
oversoft
overhard
overproud
overstrong
overmissed
overabused
overtroubled
overconfused
oversupprised
overwhelmed
overcrowded
overworked
overloaded
overlonely
overused
oversad
overme
overu
over
ovo
ov
o
overovered
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pociągałby się za niby-bródkę, ale ją zgolił.
OdpowiedzUsuńnie mam zwidów, jeśli widzę sylwetkę?
bródkę też? myślałam, że tylko wąsy ;p
OdpowiedzUsuńchyba masz... a może nie?
mnie nie pytaj ja mam rozszczepienie osobowości i jeszcze się ze sobą pokłócę :p
brody nie mam już hoohohohohohohooo... a może i dłużej ;) ale tak z pół centymetra, a może nawet cały już się uzbierał.
OdpowiedzUsuńrany, psycho-dyfuzja!
tak czy inaczej widzę w tym 'to coś' ;)
no dobra...
OdpowiedzUsuńa może nawet, psycho-destylacja!
a ja widzę bardziej 'tą coś' :D
psycho-rafinacja?
OdpowiedzUsuńa może 'tę coś'? ;)
psycho-kondensacja
OdpowiedzUsuńno chyba tak ^^'
Twoje wszystkie trzy blogi przeczytane. Super, naprawde fajne, ciekawie się czyta. Szkoda tylko że teraz publikujesz tak mało zdjęć z własnego życia w porównaniu do "rippticca w Kansas"...
OdpowiedzUsuńjakbym była sławą to bym może publikowała więcej ;p ale kto by chciał oglądać zdjęcia mojego normalnego życia, które jest podobne do 'życiów' innych ludzi :p
OdpowiedzUsuńjesteś jakimś szpiegiem? :D hahaha
psycho-rezystancja
OdpowiedzUsuńno nie wiem, ostatecznie można tak i tak ;)
psycho-rektyfikacja
OdpowiedzUsuńco to w ogóle jest tę.. próbuję to sobie odmienić przez przypadki i coś mi nie idzie
M. ta coś
D. tej coś
C. tej coś
B. tą coś
N. tą coś
Msc. tej coś
W. ta coś!
tak?
psycho-konsolidacja.
OdpowiedzUsuńmoja nauczycielka od polaka z liceum bardzo często mówiła "tę". i jakoś mi to "tę" nawet leży. chociaż "tą" chyba też ma gdzież zastosowanie. nie jestem pewien. ale jak książkę, to chyba tę. tę książkę. czy nie tę?
a teraz zabójcze pytanie: pamiętałaś wszystkie przypadki, czy zaglądnęłaś do netu, żeby sobie przypomnieć? ;)
psycho-fermencacja
OdpowiedzUsuńno dobra czas skonsultować się w wujkiem gugle!
B. tę
N. tą
czyli miałeś rację :)
o, no proszę ;)
OdpowiedzUsuńale że pamiętasz wszystkie przypadki tak po kolei i w ogóle.. :D na ogół nie mam problemów z wysławianiem się po polsku, ale regułki gramatyczne powoli już odchodzą w zapomnienie ;)
nie wszystkie pamiętałam :p musiałam sprawdzić się z wujkiem gugle :D
OdpowiedzUsuńz polskiego nigdy mi nie szło... najgorzej było z wypracowaniami.
szkolne wypracowania (zwłaszcza przed maturą) są schematyczne. co z drugiej strony pomaga utrwalić sobie pewną strukturę, żeby później w naturalny sposób wykorzystać tę formę. np. na zaliczeniu z filozofii mi się przydało - niespodziewanie z myślnikowej notatki zrobiło mi się gotowe wypracowanie.
OdpowiedzUsuńchociaż w życiu codziennym bardziej Ci się przyda angielski niż jakieś niuanse polszczyzny ;)
W liceum nie pisałam za dużo wypracowań. W sumie to nie wiem czy w ogóle jakieś pisałam. Jak już coś to na pewno nie po polsku. ;p
OdpowiedzUsuńno wię wię, mam to na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńzawsze się czepiały babeczki (jak pisałam po polsku) mojej składni, i nie mogły zrozumieć artystycznego przekazu. Powtórzenia, wg nich nigdy nie były celowe, bo ja jestem ślepa i nie widzę, że linijka pod linijką jest to samo słowo. Zawsze mnie wkurzały do tego stopnia, że później już odwalałam wypracowania noc przed i nie dbałam o formę ani treść. Ocena zazwyczaj i tak była taka sama. Niektórzy nauczyciele zasługują na śmietnik na głowie. Zazwyczaj nie ci, którzy nim dostają.
OdpowiedzUsuńja z kolei jestem trochę wyczulony jak w jakimś artykule, czy wypracowaniu są powtórzenia, niestety także w angielskim, nie czuję tego. mam wrażenie że jak robię powtórzenie, to robię źle. w mowie potocznej to raczej niezauważalne, a nawet normalne.
OdpowiedzUsuńhttp://i1.ryjbuk.pl/ab410c70d790ca574854b173d0c37052605bf649/po-co-uczyc1-jpg
to prawda, że wielu nauczycieli nie jest z powołania...
Moim zdaniem gramatyka nie jest aż taka ważna. Oczywiście są jakieś zasady, które trzeba znać, ale tak długo jak przekaz jest jasny, moim zdaniem jest ok. Od poprawiania błędów są ludzie. Jak napiszę kiedyś książkę to i tak ktoś będzie musiał ją poprawić zanim się ją wydam. Nikt nie wydaje książek, bez obróbki.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam parę twoich notek, świetnie się je "łyka", pozdro!
OdpowiedzUsuńza to wydaje się książki z kiepską obróbką.
OdpowiedzUsuńNo ale to już jest wina ludzi, którzy robią coś by robić, a nie by zrobić. Myślę, że nie ponoszą za to winy nauczyciele gimnazjów i liceów, a wykładowcy uniwersytetów i studenci, którzy zaliczają coś na 3 i są z siebie dumni.
OdpowiedzUsuńej, czasami można być :D
OdpowiedzUsuńno wiem, wiem też studiuję i też dostaję czy. Ale są rzeczy ważne, które trzeba umieć w danych profesjach. Ocena się nie liczy, bo nie zawsze odzwierciedla wiedzę danego osobnika, ale ktoś kto ma same czy i brak jakiejkolwiek wiedzy, równie dobrze mógłby nic nie kończyć.
OdpowiedzUsuńa to prawda. no i oprócz 2 i 3 zdarzają mi się w indeksie 4 i 5 ;)
OdpowiedzUsuńNo! Mi też! :D
OdpowiedzUsuńale co z tego, jak do zdania potrzeba mi 3 :p a ja mam sporo dwój obecnie...
OdpowiedzUsuń... ale zawsze jest jeszcze piękny miesiąc wrzesień!
OdpowiedzUsuńja czekam na wyniki, ale już na pewno mam jedną poprawkę (pierwszą w życiu!!! jakież to ekscytujące!)
spoko, przede mną piękne poprawkowe 2 lata. no dobra, może uda mi się uwinąć w rok. MOŻE.
OdpowiedzUsuńszczego mash poprafkem?
Ja mam tylko nadzieję, że to moja pierwsza i OSTATNIA poprawka!
OdpowiedzUsuńNie powiem, bo to wstyd się przyznać. Z przedmiotu, z którego byłam pewna, że dostanę 5.
no oby ;)
OdpowiedzUsuńojeej.. zdarza się. z różnych powodów, czasem praktycznie niezależnych.
:D
OdpowiedzUsuńNo a czasem jest spowodowana głupotą (jak w tym przypadku).
'No co Ty?! Uczysz się tego? Przecież to jest banalne! Spoko ja przeczytam sobie notatki i będzie dobrze'
A później mega niezrozumiały test i 'dupa'.
Powiem jedno: wykładowcy nie lubią mojego roku.
mojego nienawidzą i zamierzają go zniszczyć :p powoli im się to udaje.
OdpowiedzUsuńco za ludzie!
OdpowiedzUsuńa może to nie ludzie??
OdpowiedzUsuńMoże to s*ki i skur*wiele??
OdpowiedzUsuńbez wątpienia kosmici. i chyba nie są tak pokojowo nastawieni:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=mQfoNyD3b6Q
yyy? wtf? ocb?
OdpowiedzUsuńto straszne! ona nas gwałci psychicznie!
i kto wie jak jeszcze!
OdpowiedzUsuńummm... nie no chyba tylko psychicznie.
OdpowiedzUsuńoby, oby...
OdpowiedzUsuńnie strasz mnie bo padne na zawal i co wtedy?!
OdpowiedzUsuńw sumie to sie nawet nie dowiesz i nie bedziesz mial wyrzutow sumienia...
ależ skąd. wyobraź sobie, że przestajesz nagle ze mną pisać. w tym momencie zadaję sobie pytanie: "znowu coś napisałem nietak?" i do końca życia zastanawiam się co zrobiłem źle ;)
OdpowiedzUsuńjasne, jasne :D
OdpowiedzUsuńpo tygodniu zapomniałbyś o moim istnieniu, a jedyny 'przypominacz' to 'ślady stóp na piasku'
nie znasz mnie ;)
OdpowiedzUsuńhmmm... tu się z Tobą akurat jestem zmuszona zgodzić. Nie znam Cię.
OdpowiedzUsuńtadaaaam!
OdpowiedzUsuńno to skoro już doszłam do tego, to teraz muszę się zdecydować na coś...
OdpowiedzUsuń[3 lata później...]
dalej nie wiem
na coś do jedzenia?
OdpowiedzUsuń// ojtam decyzje i to całe ich podejmowanie. ostatecznie liczą się działania.
nie...
OdpowiedzUsuńa?...
OdpowiedzUsuńno... co dalej robić.
OdpowiedzUsuńno jak to co? coś fajnego? ciekawego? pożytecznego? no bo chyba raczej nie nieznośnego.
OdpowiedzUsuńależ Ty nie kminisz :p
OdpowiedzUsuńmoje kminienie jest bardzo masywne, w związku z tym Twoje dyskretne haczyki i drobne linki mogą mieć problem z jego przetoczeniem tam gdzie tego oczekujesz.
OdpowiedzUsuńzaznaczam, że jest ono również bardzo rozległe, ale podsumowanie znajduje się gdzieś tak pomiędzy centrum, a małym dołem.
miewam zbyt 'różne' myśli, żeby wszystkie traktować poważnie ;)
no ale dopsz, dopsz... a na co masz ochotę? ;) gdzie oczy i myśli kierujesz,
a czym ręce i nogi masz skrępowane?
jeżeli mądrze działania planujesz,
Twoje marzenia zostaną spełnione.
czy jakoś tak :p
ja nie podejmuję decyzji ja działam i czekam co się stanie :] spontan czy coś ;p
OdpowiedzUsuńradosna twórczość!
OdpowiedzUsuńnie no, nie zawsze...
OdpowiedzUsuńbolesne nauczki?
OdpowiedzUsuńNie, dlaczego bolesne. Ja się świetnie bawię! :)
OdpowiedzUsuńaha, no to ok. no wiesz, ja nie wiem :p
OdpowiedzUsuńno to Ci powiem!
OdpowiedzUsuńzabawa i myślenie o konsekwencjach w idealnej kompozycji :)
zależy jeszcze jakie nastawienie przy tym myśleniu. jeśli optymistyczne - to może tak ;)
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam! za dużo warunków do spełnienia ;p
OdpowiedzUsuńza dużo myślenia kiedy nie jest ono wymagane ;)
OdpowiedzUsuńnajlepiej NIE myśleć!
OdpowiedzUsuńnoo, kiedy myślenie zaczyna przechodzić do innej części ciała, to może tak, wtedy czasem lepiej NIE.
OdpowiedzUsuńnp do płuc! to boli!
OdpowiedzUsuńmyślisz płucami?
OdpowiedzUsuńJeśli płuca są niezaopatrzone to mózg źle pracuje. Nie wiem jaką Ty częścią ciała myślisz, pewnie tą co większość mężczyzn, ale nie zapominaj, że ja nie jestem mężczyzną.
OdpowiedzUsuńhmm... czyli kobiety myślą płucami.. okeeej...
OdpowiedzUsuń'pewnie tą co większość mężczyzn' ho ho ho ho.. ;)
co cieszysz się, że zaliczyłam Cię do grona mężczyzn? spoko nie znam Cię ;p [hihihi]
OdpowiedzUsuńraczej się uśmiałem że mnie tak zgeneralizowałaś. ale może to i dopsz :p
OdpowiedzUsuńno ja się uśmiałam generalizując Cię (czekałam na bardziej wyrazista reakcję - taki mały trolling) ^^
OdpowiedzUsuńnooo, ja mam bardzo wyraziste reakcje, tylko takie rozciągnięte w czasie i przestrzeni ;)
OdpowiedzUsuńczyli co? spodziewać się notki na ten temat za pół roku? :D hahaha
OdpowiedzUsuńw sumie to sam się zgeneralizowałeś ;p
nie tak centralnie, nie tak punktowo.. może moja reakcja będzie stanowiła 1% każdego pisanego zdania przez te następne pół roku? ;)
OdpowiedzUsuńniby jak?
hahaha to pewnie spacja miedzy dwoma ostatnimi słowami każdego zdania :D
OdpowiedzUsuń'noo, kiedy myślenie zaczyna przechodzić do innej części ciała, to może tak, wtedy czasem lepiej NIE.'
Jak powszechnie wiadomo tylko mężczyźni mają dwie myślące części, ale działać może tylko jedna w danej chwili.
Nie podoba mi się kierunek tej dyskusji (zaraz zacznę się wydawać feministką, a jestem przeciwna tej idei)
chociażby!
OdpowiedzUsuńoj taka tam dygresja... :D no dobra, wciskam więc przycisk awaryjny. katapultowałem się i zapomniałem spadochronu. kto nie ma w głowie... ten ma problem.
Był jeden mężczyzna co skoczył ze spadochronem, spadochron mu się nie otworzył (nie wiem czy on przypadkiem specjalnie go nie otwierał, bo chciał się zabić) spadł w jakieś krzaki i nic mu się nie stało. Nawet kości żadnej nie złamał. To jest właśnie zastosowanie prawa Murphiego w życiu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! I może trampoline! :)
no tak, jeśli chcesz się zabić, to zawsze może się coś zepsuć i może nawet nic Ci się nie stanie!
OdpowiedzUsuńa myślałem tak kiedyś, że jeżeli chciałbym popełniać samobójstwo, to chyba byłby to skok z wysokości.
ja zawsze myślałam, ze to jest totalne chamstwo.
OdpowiedzUsuńraz: ktoś to później musi zeskrobywać z chodnika, a to nic przyjemnego
dwa: możesz komuś krzywdę zrobić przy okazji
trzy: muszą zablokować ruch na całej ulicy, albo co gorsza na torach kolejowych. i tak oto wszyscy wysysają uciekającą energię gasnącego życia, zamieniając ją momentalnie w powszechne wku*****ie.
OdpowiedzUsuńno i po co Ci to? lepiej przeżyć to swoje życie, jak marne by nie było do końca i umrzeć w spokoju, bez złorzeczeń.
OdpowiedzUsuńz drugiej strony - może co by się nie działo po śmierci, może miałbym to po prostu w nosie? oczywiście tym duchowym, bo ten materialny mógłby już nie istnieć.
OdpowiedzUsuńeh... samolub na 100%
OdpowiedzUsuńniekoniecznie samolub! a co jeśli to wszystko mi się tylko wydaje??
OdpowiedzUsuńMoże tak być. Ale co jeśli istniejesz? Ba! Więcej! Co jeśli wszyscy istniejemy?
OdpowiedzUsuńJeśli nie istniejesz, nic nie tracisz będąc tu, jeśli istniejesz tracisz wszystko odchodząc.
To tak jak z wiarą w Boga.
cogito ergo sum - rzekł człowiek, który powiedział też wiele innych rzeczy, z których w sumie niektóre uważam za trochę naciągane.
OdpowiedzUsuńzakład Pascala? ;] sam to kiedyś wymyśliłem. wkurzyłem się jak się dowiedziałem że ktoś to wymyślił tyle lat przede mną. a potem sam temu zaprzeczyłem. wiek zmienia człowieka.
hahaha :) no ale lepiej sobie tak założyć!
OdpowiedzUsuńnom! nie wiedziałam, że to się tak nazywa.
Jedzmy lody truskawkowe!
Ja mam i tak swoja teorię na ten temat, która jest bliższa teorii Pascala niż lodów... a może jest gdzieś pomiędzy?
co mają lody truskawkowe do wiary w Boga? ;]
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Zakład_Pascala
OdpowiedzUsuńto musiał napisać zkamuflowany pastafarianin ;>
OdpowiedzUsuńz całą pewnością... mogło tak być ;p
OdpowiedzUsuńczyli jak dopuścić wiele opcji zachowując całkowitą pewność ;)
OdpowiedzUsuńhahaha :D no to teraz trzeba to przemyśleć naszymi XXi wiecznymi mózgami i rozważyć wszystkie za i przeciw. Zysk! $.$
OdpowiedzUsuńwniosek? załóż własną religię :P
OdpowiedzUsuńhmmm... chcesz być moim pierwszym wyznawcą?
OdpowiedzUsuńa ile to kosztuje? czy w Twojej ofercie jest życie wieczne? a dobre chociaż?
OdpowiedzUsuńNie kosztuje nic, może czasem jakaś pielgrzymka czy coś, ale to w celu adoracji i modlitwy.
OdpowiedzUsuńŻycie wieczne jest przereklamowane, ale możesz sobie je pożyczyć z innej religii, bo nie ma przykazania pierwszego ;p
Ale życie na Ziemi będzie super!
a co jak się skończy to życie? będę miał jakiś wybór? czy pożyczanie życia wiecznego z innej religii nie jest warunkowane wiarą w te inne religie?
OdpowiedzUsuńNie. Kotoryba jako bóstwo nie narzuca określonych wierzeń.
OdpowiedzUsuńWierz sobie w co tylko chcesz pod warunkiem, że najbardziej wielbić będziesz kotorybę! :)
Jak umrzesz to stanie się z Tobą to w co wierzysz, czyli np jeśli wierzysz w reinkarnację to zostaniesz mrówką, jeśli w raj/piekło to pójdziesz tam, gdzie uważasz, że powinieneś pójść czyli pewnie do piekła ;p etc., etc...
hm... dziwna ta religia. prawie jak nie religia. wygląda jak jakiś patch, albo trainer do innych religii.
OdpowiedzUsuńTy to musisz wszystko nazywać po imieniu. Może ta 'religia' wolałaby zostać bezimienna? ;p
OdpowiedzUsuńZresztą nie podoba się trudno. Wielka kotoryba Cię znienawidzi i po sprawie. ;)
ależ to nie imię! próbowałem sobie co najwyżej jakoś zaszufladkować ów twór.
OdpowiedzUsuńtego się nie szufldkuje! ;p
OdpowiedzUsuńno ale muszę to sobie jakoś zkategoryzować, żeby pojąć to przynajmniej w jakiejś drobnej części.
OdpowiedzUsuńTo Ty sobie to kategoryzuj, a ja w tym czasie idę szukać innych wyznawców. ;p
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=kz6Dqi3qJiU
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=qANMjwLmo6Y
najlepiej dużo!
ooo, bój się wyznawców, bój...
OdpowiedzUsuńja się nie boję! nikt nie zrobi mi większej krzywdy niż sama sobie robię ;p i to przez przypadek :/
OdpowiedzUsuńwielka moc wiąże się z wielką odpowiedzialnością...
OdpowiedzUsuńno właśnie! Dlatego cały czas się obijam i przyzwyczaiłam się do ponoszenia konsekwencji :D
OdpowiedzUsuńa co z podejmowaniem wielkich działań?
OdpowiedzUsuńNa to też jest czas :)
OdpowiedzUsuńale czas już nie jest tak wielki!
OdpowiedzUsuńwielki... wielki... hmmm...
OdpowiedzUsuń:3
no to jest czy nie jest wielki?
OdpowiedzUsuńczas jest najwyższy, więc jest chyba wysoki, a nie wielki... [myśliciel]
OdpowiedzUsuńa skąd na niego patrzymy? może nam się tylko wydawać wielki, a jest tylko wysoki.
OdpowiedzUsuńno właśnie. wysoki, najwyższy... a ponieważ jest najwyższy to patrzymy chyba na niego od dołu, bo nie ważne jak wysoko wejdziemy on będzie wyższy ;)
OdpowiedzUsuńi jest najbliżej nas. więc nieważne czy inne są wyższe, my widzimy właśnie ten jako najwyższy.
OdpowiedzUsuńphahahahhahaha :D
OdpowiedzUsuńchyba, że dodatkowo stoi na szczycie świata! :D
w Himalajach?
OdpowiedzUsuńto chyba zależy od świata, jeśli chodzi o nasz to chyba tak ;)
OdpowiedzUsuńhipotetycznie załóżmy.
OdpowiedzUsuńto hipotetycznie czas jest najwyższy! Co my z tym zrobimy?! :o
OdpowiedzUsuńzmierzymy się z nim!
OdpowiedzUsuńczyli jednak chyba wyszło na moje (?)
OdpowiedzUsuńwyszło, wyszło, bo mierzyć se możemy, ale nic z tego mieć nie będziemy.
OdpowiedzUsuńjesteś marudą! :p
OdpowiedzUsuńjestem :)
OdpowiedzUsuńcoś w związku z tym?
http://www.youtube.com/watch?v=j1wCULkwAtM&feature=related chyba tyle ;p
OdpowiedzUsuńmoże czasami ;) choć nie tak dosłownie.
OdpowiedzUsuńczasami? a nie trochę częściej niż czasami?
OdpowiedzUsuńnoo... moze czasami*1.001
OdpowiedzUsuńa nie 1001?
OdpowiedzUsuńnie :)
OdpowiedzUsuńhmmm... a może jednak? ;p
OdpowiedzUsuńhmm... jeśli założyć, że mamy do czynienia ze współczynnikami, gdzie:
OdpowiedzUsuńzawsze = 1
często = 0.75
czasami = 0.5
rzadko = 0.25
nigdy = 0
to po takim wymnożeniu przez 1001 wyjdzie nam coś nieprawdopodobnego ;) takie 'conajmniej zawsze'. a to byłoby niezgodne z prawdą. przynajmniej moją :P a w ostatnich dniach nawet mało spędzałem czasu na recepcji... :p
nieprawdopodobne nie znaczy niemożliwe :D
OdpowiedzUsuńrecepcji?
no, ostatecznie... ;)
OdpowiedzUsuńfpracy.
ostatecznie lub koniecznie
OdpowiedzUsuńyhy... myślałam, że chwilowo tam nie zaglądasz ;p
a dlaczego? a komu to potrzebne?
OdpowiedzUsuńwziąłem wolne tak w kratkę, więc przez ten tydzień 'pracuję'.
to przyjemne jest!
OdpowiedzUsuńdlaczego tak?
marudzenie? :D
OdpowiedzUsuńa tak żeby się możliwie najmniej znudzić jednym i drugim.
marudzenie też :D
OdpowiedzUsuńhahaha! no urlopem to chyba nie da się znudzić ;p
a co oprócz tego?
OdpowiedzUsuńfakt. ech.
a nie... jednak nic ;p
OdpowiedzUsuń:) kiedyś sobie zrobię rok czilowania i nic nie robienia!