czwartek, 12 kwietnia 2012

mój Benek jest...

... ch*jem.
Po takiej nocy jak ta, gdzie w snach ma się wszystko za czym się podświadomie tęskni, człowiek nie ma ochoty się budzić! Gdyby nie sny moglibyśmy nigdy nie odkryć tego co nas boli, za czym gonimy i czego pragniemy. Sny odkrywają przed nami tajemnice naszego wnętrza. Nasz 'inner voice' ma w końcu szansę zostać usłyszanym. To co normalnie w ciągu dnia jesteśmy w stanie stłumić, tłumacząc sobie: to nie tak jak myślisz', 'to tylko hormony', 'oj tam, oj tam', lub 'jesteś idiotą/tką więc cierp, ale to nie ma nic wspólnego z tym o czym myślisz, tylko szukasz dziury w całym, bo ci się nudzi, bo jesteś idiotą/tką', w nocy to wszystko smacznie sobie śpi, a nasze najgłębsze emocje szaleją sobie w najlepsze. Rano budzimy się i przez chwileczkę wiemy, co jest czym, ale na SZCZĘŚCIE później zaczynamy proces wmawiania sobie i tłumaczenia wszystkiego od nowa. I jak już uwierzymy we wszystko to na chwile mamy spokój. Możemy sobie spokojnie żyć/egzystować, do kolejnego 'super snu'.
Do 'dópy' z takimi snami.
Człowiek się budzi i ma ochotę zmienić coś w swoim życiu, np




strzelić sobie kulkę.


Eh, no ale trzeba ciągnąć tą linę.


Show must go on!

2 komentarze:

  1. oby tak było wszystko w szczęściu ja ciężko mam w spaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma czasem jakieś zbyt piękne sny.

    OdpowiedzUsuń